poniedziałek, 26 września 2016

Liebster Blog Award [1]


Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na pytania otrzymane od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz kilka osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im pytania. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

To moja kolejna nominacja, chociaż pierwsza, którą opublikowałam na tym blogu. tym razem nominowała mnie Iva Nerda z bloga Kiedy jesteś przy mnie. Bardzo jej dziękuję za to wyróżnienie <3

Zadane pytania i moje odpowiedzi:

1. Książka czy film?
Zdecydowanie wybieram książkę. Dlaczego? Cóż, odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Książka daje mi możliwość wyobrażenia sobie poszczególnych wydarzeń z historii. Dodatkowo podoba mi się to, że wiele ważnych scen nie jest pominiętych, co niestety często zdarza się w filmach (przykładem może być HP i Zakon Feniksa). Oczywiście w filmach zachwycają efekty specjalne, ale czasem czuję się zawiedziona, gdy rolę mojego ulubionego bohatera, gra aktor, który według mnie jest bardzo źle dobrany.

2. Rzeczywistość czy wyobraźnia?
Wyobraźnia. Odkąd zaczęłam pisać swoje opowiadania, mam wrażenie, że lewituję między rzeczywistością a fikcją. Moja wyobraźnia co chwilę mnie zaskakuje i aż się boję co jeszcze wymyślę.

3. Najlepszy komentarz jaki kiedykolwiek dostałaś od czytelnika.
Było wiele wspaniałych komentarzy, ale najlepszy dostałam od Rzan pod pierwszym rozdziałem Last Minute Love. Jest dla mnie wyjątkowy, bo ona betowała pierwszy mój tekst, a teraz jest moją betą na LML. To co napisała sprawiło mi ogromną radość i byłam z siebie mega dumna. Tak brzmiał jej komentarz:

“Będę pierwsza, która skomentuje, ha!

Chciałam Ci jeszcze raz powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak się rozwijasz. Pamiętam Twój pierwszy tekst na konkurs czy pierwszą miniaturkę. To co nam przedstawiłaś wyżej jest zupełnie inne, znajduje się na zupełnie innym poziomie. Dopracowałaś tutaj postacie, logicznie pomyślałaś nad zbiegiem ich wydarzeń i kolejną treścią.

Nie czuję tutaj żadnych zapychaczy, wszystko rozkłada się bardzo dobrze, logicznie moim zdaniem. Na szczęście nigdy sama nie musiałam być w takiej sytuacji, w jakiej znalazł się Malfoy, ale wielokrotnie stawaliśmy do przetargów z innymi firmami, gdzie nasze prezentacje były bardzo podobne. Bo w sumie też nie da się przedstawić oryginalnych założeń, gdy temat jest jeden, prawda? :)

Wydaje mi się, że ten pomysł z paplą Blaisem się udał :D Będziesz miała teraz szerokie pole do manewru związane też z tą postacią ;) Ciekawe czy planujesz, by Panowie się pogodzili lub chociaż próbowali? A może Zabini ucieknie z podkulonym ogonem z firmy?

Zastanawiam się, co nam zaserwujesz w kolejnych rozdziałaś, będę czekała na perypetie bohaterów, a raczej to, jak je nam przedstawisz :)

Pozdrawiam!
Rzan. “

Nadal uśmiecham się jak wariatka, czytając ten komentarz <3

4. Jesteś domatorką czy duszą towarzystwa?
Jestem domatorką nie lubię tłumów i hałasu. Od zawsze trzymałam się z boku i w realnym świecie nie mam zbyt dużo znajomych. Uważają, że jestem dziwna, bo nie chodzę na imprezy i nie palę. Taka już jestem i nie zamierzam się podporządkowywać.

5. Gdzie widzisz siebie za 5 lat?
Za pięć lat widzę siebie pracującą w wyuczonym zawodzie, we własnym mieszkaniu, po którym biegałby mały kotek o imieniu Draco (mój osobisty Draco Malfoy). Chciałoby się, żeby był tam też jakiś przystojniak, ale zaczynam wątpić w to, że kiedykolwiek go znajdę :(

6. Najlepsze fanfiction, jakie kiedykolwiek przeczytałaś.
Mam wiele ulubionych opowiadań i ciężko wybrać to najlepsze jednak wydaje mi się, że wybiorę Ukochaną Polityka. To opowiadanie jest idealne pod każdym względem. Kreacja Draco jest taka jaka powinna być, Hermionę i jej rozterki po prostu uwielbiam. Gorąco polecam tą historię <3

7. Cytaty, którymi kierujesz się w życiu.
Przez trudy do gwiazd
Co nas nie zabije, to nas wzmocni
Don’t worry, be happy (zawsze pomaga)

8. Znienawidzona piosenka, która mimo wszystko nie chce wyjść Ci z głowy.
Nienawidzę disco polo a “Ona tańczy dla mnie” długo nie chciała wyjść mi z głowy.

9. Najlepszy polski wokalista/wokalistka?
Ojej ciężkie pytanie. Pozwól, że wymienię kilka, bo nie umiem zdecydować.
Wokaliści: Andrzej Piaseczny, Michał Szpak, Grzegorz Hyży
Wokalistki: Ewa Farna, Ewelina Lisowska, Margaret, Sylwia Grzeszczak

10. Trzy rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność w ciągu dnia.
To także trudne pytanie! Ale ok, postaram się odpowiedzieć.
1. Moja ulubiona kawa z mlekiem. Piję ją w pracy i chociaż na chwilę się wyłączam. To taki mój sposób na stres.
2. Rozmowy z mamą. Zawsze po powrocie z pracy znajduję chociaż chwilę żeby porozmawiać z moją mamą. Często zdarza nam się kłócić, ale dzięki tym rozmowom wiem, że mogę na nią liczyć.
3. Pisanie/tłumaczenie. Zawsze wieczorem siadam do pisania i wtedy czas staje w miejscu. Zazwyczaj fajne pomysły spisuję wieczorem. Ostatnio najlepsze pomysły wpadają mi do głowy tuż przed wyłączeniem komputera. Moja wena sobie ze mną ostro pogrywa.

Nominuję:
Miss Sheriedan z bloga: http://malfoy-believe.blogspot.com/

Moje pytania:
1. Czy jest ktoś, kto wspiera Cię w pisaniu? Jeśli tak — kim on dla Ciebie jest?
2. Co według Ciebie powinno się znaleźć w dobrym opowiadaniu?
3. Co najbardziej doceniasz u swoich czytelników?
4. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
5. O ilu lat jesteś Potterhead?
6. Czy należysz jeszcze do jakiś fandomów?
7. Twoje ulubione imię męskie i żeńskie.
8. Co robisz, gdy masz chwilę dla siebie?
9. Czy jest jakaś seria, która urzekła Cię równie mocno co Harry Potter? (Jaka?)
10. Jakie miasto na świecie uważasz za najpiękniejsze i dlaczego?

Liczę na szczere odpowiedzi!
Powodzenia dziewczyny! :)

Pozdrawiam
Arcanum Felis

niedziela, 25 września 2016

Nominacja "10 zdjęć" [2]

Witajcie :) Wreszcie znalazłam chwilę na odpowiedzenie na nominacje, które otrzymałam od dziewczyn. Zacznę od 10 zdjęć, do których nominowała mnie Johanna Malfoy. Dziękuję kochana <3

Zasady:
1. Napisać to w ciągu dwóch tygodni.
2. Wrzucić 10 zdjęć z telefonu lub komputera.
3. Wymienić min. 3 ulubionych autorów książek.
4. Nominować do tego 10 osób.


Kocham ich <3 a najbardziej tego pana po lewej *.*


To zdjęcie wygrał Stiles :D


Oh, Merlinie *.*


Musiałam xD


Przedstawiam Wam Bena Barnesa (gra Davida Monka w Muzycznej misji)


Tylko ten fragment powoduje, że mam ochotę przeczytać HP i Przeklęte Dziecko


Piękne zdjęcie Emmy. Kocham je *.*


Coś na całkowite zrycie mózgu. Na mnie zawsze działa xD 


Tom w najlepszym wydaniu <3


I na koniec radosna Lily Collins :)

Ulubieni autorzy książek: Jojo Moyers, J. K. Rowling, Nicholas Sparks, Veronica Roth, Cecelia Ahern
Nominuję: Wiktorię Strzelczyk, Galadriel Black, Fedora Mirdle, Liszka Malfoy (tylko 4, bo nie czytam ostatnio zbyt wielu blogów)

A teraz krótka informacja odnośnie epilogu Simply: planuję jutro zacząć tłumaczenie, ale nie wiem ile mi z nim zejdzie, bo jest mega długi (serio to najdłuższy epilog ever). Także czekajcie cierpliwie :)

To tyle na dziś. Iva na Twoją nominację do LBA odpowiem jutro ;)

Pozdrawiam
Arcanum Felis

czwartek, 15 września 2016

Rozdział 27

Draco wrócił do domu w bardzo złym nastroju. Nadal był zdenerwowany rozmową z Ronem Weasleyem. Otwierając drzwi, miał ochotę powiedzieć „Kochanie, wróciłem!”, tak jak aktorzy w amerykańskich mugolskich filmach, które oglądał z Hermioną. Uśmiechnął się pod nosem, gdy uzmysłowił sobie, że Hermiona czeka w domu na niego, a nie na Ronalda Weasleya. Oczywiście ona nie była nagrodą, ale czuł się tak, jakby wygrał bitwę życia i było mu z tym cholernie dobrze.
— Hermiono, jesteśmy głodni! — Draco usłyszał męski głos, gdy przeszedł przez drzwi. Aż podskoczył z zaskoczenia.
— Nie! Czekamy na Draco i bez dyskusji — odpowiedziała Hermiona głosem nieznoszącym sprzeciwu.
— Ale my nie jedliśmy nic od kilku godzin! — dodał ktoś inny.
Draco rozpoznał głos Oliviera Wooda.
— Wood, nie waż się tknąć tych ciasteczek! Jeśli to zrobisz, ja... — Hermiona urwała, gdy zobaczyła blondyna.
— Co tu się dzieje? — zapytał mężczyzna i popatrzył na ludzi siedzących wokół dużego stołu. Wyglądali jakby wrócili z treningu, bo byli spoceni i nosili koszulki sławnych drużyn Quidditcha. Malfoy wśród gości dostrzegł George'a Weasleya, Harry'ego i Ginny Potterów i oczywiście Blaise'a z Luną.
— Draco! Już jesteś!
— Czy my naprawdę nazywaliśmy ciebie najmądrzejszą czarownicą naszego pokolenia? — zapytała Ginny ironicznym tonem.
Hermiona odwróciła się w jej stronę i rzuciła jej znaczące spojrzenie, na co kobieta lekko się uśmiechnęła.
— No co? Przecież każde z nas widzi, że on wrócił. Nawet te mięśniaki mają tego świadomość!
Zgromadzeni w pokoju faceci zaczęli protestować.
— A tak na poważnie to jestem w ciąży i może po prostu wreszcie byśmy dostali coś do jedzenia, skoro Malfoy raczył pojawić się w domu!
Mężczyźni oczywiście przyznali jej rację.
— Hermiono, co tu się dzieje? — zapytał Draco trochę głośniej.
— Draco. — Hermiona popatrzyła na swojego narzeczonego, który uniósł jedną brew z zainteresowaniem. — Oto twoja drużyna na pojedynek z Ronem: Olivier Wood, Roger Davies, George Weasley, Angelina Johnson, Adrian Pucey — jedyny Ślizgon, który nigdy nikogo nie sfaulował i nigdy nie nazwał mnie szlamą.
Adrian i Draco otworzyli szeroko oczy.
— Przepraszam, ale musiałam to dodać. Musieli dowiedzieć się dlaczego zaprosiłam Adriana. Teraz nie będą protestować i nie będziesz jedynym Ślizgonem w drużynie — wyjaśniła, patrząc na Dracona.
— Niedobrze mi — jęknął Adrian. — Ja... ja nazywałem cię tak, ale... kiedy nie było cię w pobliżu.
Hermiona prychnęła z irytacją. Merlinie, Ślizgoni chyba nigdy się nie zmienią.
— Cóż, Draco nazywał mnie tak każdego dnia. Teraz mieszkamy razem i jesteśmy parą. Dlatego myślę, że możemy po prostu o tym zapomnieć — powiedziała, zerkając na Harry'ego, Ginny i George'a, którzy rzucali mordercze spojrzenia w stronę Adriana. Chcąc opanować sytuację, dodała rozbawionym głosem:
— Draco, w twojej drużynie jest też Cody Cornac i Harry Potter, który będzie mógł zamienić cię na pozycji szukającego.
— Chciałabym być w drużynie, ale... nie mogę przez tego faceta. — Ginny wskazała głową swojego męża.
— Gin. — Harry starał się uspokoić żonę, która bardzo posmutniała, gdy zrozumiała, że nie będzie miała okazji polatać na miotle.
— Siostrzyczko, myślę, że nie tylko Harry jest odpowiedzialny za... twój stan — mruknął George.
— Ach tak? Tylko to nie on ma poranne mdłości i całymi dniami jest zdenerwowany! — warknęła Ginny. Jej oczy ciskały błyskawicami.
George jęknął z przerażeniem i wolno skinął głową.
W międzyczasie Draco podszedł do Hermiony i objął rękami jej talię, ignorując przy tym rozmowę pani Potter z mężem i bratem.
— Więc to robiłaś — wymruczał tuż przy jej uchu.
— Tak, przepraszam, chciałam ci powiedzieć, ale gdyby mi odmów... — Hermiona zagryzła wargę.
Draco przerwał jej krótkim pocałunkiem.
— Myślałem, że będziesz na mnie wkurzona, jeśli zgodzę się na ten mecz. Szczególnie za to, że jesteś nagrodą i w ogóle.
— Oh, byłam wkurzona, ale nie na ciebie. Chodziło o Rona, a raczej oto, że jest strasznie uparty. To typowy Gryfon. Jeśli byś odmówił, Ron nazwałby cię tchórzem i zapewne obudziłyby się w tobie instynkty z przeszłości.
— Co masz na myśli? — zapytał sucho, chociaż w rzeczywistości był bardzo obrażony.
Hermiona roześmiała się. 
— Draco nie jesteś taki jak za szkolnych lat. — Szybko pocałowała go w usta. — Jesteś mężczyzną, w którym jestem zakochana. Dlatego skontaktowałam się z najlepszymi graczami w Quidditcha, którzy pomogą ci skopać tyłek Ronowi i wygrać ten durny mecz. Ale zapamiętaj sobie, że jeśli przegrasz, będę na ciebie bardzo wkurzona — Pogroziła mu palcem.
— Ej, gołąbeczki, skończyliście już? — zapytał Blaise. — Umieramy z głodu!
Draco nie mógł uwierzyć, że tyle osób siedzi przy stole w jadalni. Mógł nawet usłyszeć co jego... nie, co Lucjusz by powiedział, gdyby ich zobaczył i jakby zareagował na nich zachowanie. Cóż, szczerze mówiąc, dobre maniery przy stole były im obce. Stukali widelcami, przekazywali sobie talerze z rąk do rąk i robili wiele szumu wokół siebie. Gdyby Lucjusz to widział, z pewnością dostałby zawału. Ale najlepsze w tym wszystkim było to, że wśród gości byli Harry i Hermiona — jego najwięksi wrogowie z czasów szkolnych. Draco uśmiechnął się pod nosem. Nagle poczuł, że ktoś dotyka jego rękę. Spojrzał w górę i na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
— Jesteś niesamowita — powiedział półszeptem, po czym wziął ją za rękę i lekko pocałował w czubek dłoni.
Kobieta zarumieniła się, gdy zorientowała się, że wszyscy na nich patrzą.
— Okay, teraz jestem przerażony. Właśnie widziałem, że Malfoy ma ludzkie odruchy. Jesteście pewni, że nie zamienił się z kimś ciałami i nadal jest sobą? — zapytał George trochę wystraszony.


Draco nie mógł uwierzyć w to, że jechał pociągiem z ludźmi, którzy dzięki Hermionie byli bardzo zdeterminowani żeby mu pomóc wygrać pojedynek z Ronem. Merlinie, już zapomniał jak wspaniale jest grać z takimi dobrymi zawodnikami. Powinien znowu do tego wrócić, nawet dla zabawy.
— Dobra, Malfoy, coś ci wyjaśnię — powiedziała Ginny tonem głosu, którym rozmawia się z dziećmi. — Generalnie chodzi oto, że miałeś znaleźć znicza szybciej od mojego męża. Ile razy mam to wyjaśniać? Po prostu masz złapać ten cholerny znicz!
Draco spojrzał na Ginny, a potem na Harry'ego. — Czy wszystkie kobiety w ciąży są zrzędami?
Harry otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale Ginny była pierwsza.
— Nie waż się tak mówić, Malfoy! Nie jestem zrzędą!
— Lepiej odpuść, Malfoy — mruknął Harry, nieświadomie kładąc rękę na ramieniu Draco. — I tak z nią nie wygrasz, bo zawsze obwinia mnie oto, że jest w ciąży.
— Bo to twoja wina, Harry Potterze! Przez ciebie wyglądam jak słonica! — warknęła Ginny.
— Gin! — jęknął Harry.
Draco przez chwilę obserwował Potterów i nie mógł wyjść z podziwu, jak to się stało, że oni są razem. Jednak nie był w stanie się tym przejmować, bo po dwugodzinnym treningu bolały go wszystkie mięśnie.


— Posłuchaj, muszę zobaczyć się z Hermioną — zażądał Ron, patrząc na ochroniarza Ministerstwa.
— Przykro nam, panie Weasley, ale powiedziano nam, że nie ma pan wstępu na te...
— Chrzanić to, Hermiona jest moją narzeczoną i mam prawo się z nią zobaczyć!
— Hej Weasley, jej tu nie ma — krzyknął Blaise, kiedy on i Ken wyszli z Departamentu, gotowi na spotkanie z Draco, Hermioną i wszystkimi na boisku.
— Wyszła na lunch z Draco jakiś czas temu — dodał z satysfakcjonującym uśmiechem, pomijając przy tym fakt, że on i Ken jechali do nich dołączyć.
Ron westchnął.
— Zabini proszę cię, powiedz jej, że naprawdę muszę z nią porozmawiać. Wiem, że mnie nienawidzisz, ale proszę cię tylko o przekazanie wiadomości. Powiedz jej, że muszę z nią porozmawiać. Chcę wyjaśnić kilka spraw...
Blaise spojrzał na niego sceptycznie, ale skinął głową.


Hermiona bawiła się piórem, kiedy zastanawiała się, czy powinna napisać do Rona. Mężczyzna był bardzo zdesperowany, skoro poprosił Blaise'a o przekazanie jej wiadomości. Spojrzała na zegarek i jęknęła. Dochodziła szósta, a Draco nie wrócił jeszcze z treningu. Westchnęła przeciągle, próbując zebrać myśli. Nadal nie mogła zrozumieć, dlaczego tak się stało? Jak to możliwe, że jej relacja z Ronem tak się pogorszyła? Harry i Ron zawsze byli jej wsparciem. Byli Złotym Trio.

Drogi Ronie,

Blaise przekazał mi twoją wiadomość. Masz rację — musimy porozmawiać, ale tylko wtedy, gdy będziesz gotowy znowu być moim przyjacielem. Nie licz na coś więcej. Przykro mi, Ron, ale między nami nigdy nie będzie tak jak dawniej. Sprawiłeś mi wiele bólu i nie jestem w stanie o tym zapomnieć. Proszę, przemyśl to. Chciałabym żebyśmy znowu byli przyjaciółmi.

Hermiona

Kobieta przeczytała wiadomość i uśmiechnęła się pod nosem. Tylko to mogła zrobić. Tak będzie najlepiej. Zeszła po schodach i weszła do sowiarni, gdzie przebywała Hermia.
— Czy możesz doręczyć ten list Ronowi? — zapytała delikatną sowę z dużymi brązowymi oczami.
Zwierzę zahukało, zanim wystawiło nóżkę po list.


Draco wrócił do domu obolały po wyczerpującym treningu. Bolało go całe ciało, nawet mięśnie, o których nie miał pojęcia. Mieli czas zorganizować tylko trzy treningi przed meczem w przyszłym tygodniu, dlatego na każdym treningu dawali z siebie wszystko. Dzisiaj trenowali trzynaście godzin, więc nic dziwnego, że był wrakiem człowieka.
Ledwo kontaktował, gdzie jest i przeszedł do salonu. Chciał położyć się na kanapie i zasnąć, ale nagle zobaczył niewielką postać skuloną w jego ukochanym fotelu. Trzymała w palcach książkę. Draco zatrzymał się w pół kroku. Patrzył z zachwytem na niewielki tułów Hermiony, który unosił się i opadał z każdym jej oddechem. Wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany. Przypadkiem zerknął na zegar i uświadomił sobie, że jest bardzo późno.
Blondyn podszedł do kobiety i powoli wziął ją na ręce, ignorując przy tym przenikliwy ból pleców. Gdy odzyskał równowagę, skierował się w stronę schodów. Hermiona przebudziła się, gdy poczuła, że ktoś kładzie ją na czymś miękkim. Zatrzepotała trzykrotnie rzęsami, zanim otworzyła oczy. Kiedy ujrzała jasne włosy, uśmiechnęła się lekko.
— Cześć — mruknęła cicho, jeszcze w półśnie.
Draco przełknął ślinę i popatrzył na kobietę, która wyglądała niezwykle zmysłowo z przymkniętymi powiekami i lekkim uwodzicielskim uśmiechem na ustach. Jej ochrypły głos był bardzo podniecający.
— Przepraszam, czekałam na ciebie, bo chciałam zapytać jak ci minął dzieeeeeeeeeeeeeeeńńńń — Ziewnęła przeciągle.
Draco uśmiechnął się pod nosem, zanim się roześmiał. Przysunął się do niej, tak że dotykali się czołami.
— Było wspaniale. Ale muszę przyznać, że końcówka była najlepsza. Kiedy zobaczyłem cię na moim fotelu, to znaczy na naszym fotelu, poczułem się tak, jakbym już wygrał ten mecz.
Hermiona cicho zachichotała.
— Mugole mówią na to „wisienka na torcie”.
— Wisienka? Co to zna...
— Wyobraź sobie, że jestem deserem lodowym, który jest nagrodą za te ostatnie dni.
— Co takiego? To brzmi dość... prowokacyjnie.
Kobieta zaśmiała się. — Draconie Malfoyu, tylko ty mogłeś to powiedzieć.
Mężczyzna nie mógł już wytrzymać. Musiał ją pocałować. Te różowe usta były takie kuszące. Nachylił się nad nią i wpił się w jej wargi. Pocałunek przerwał śmiech kobiety. Draco pocałował ją drugi raz, ale tym razem bardziej namiętnie. Myślał, że będzie dominował, ale to ona przejęła inicjatywę.
Parę sekund później odsunęli się od siebie, próbując złapać oddech. Draco patrzył na Hermionę z podziwem. To był jeden z najlepszych pocałunków w jego życiu.
— Chyba nie zamierzasz na tym skończyć, prawda? — zapytała prowokacyjnym tonem.
Mężczyzna spojrzał na nią ze zdziwieniem, nie wiedząc co odpowiedzieć. Westchnęła teatralnie.
— Wygląda na to, że muszę się sama... obsłużyć — zażartowała, po czym przysunęła Draco do siebie, ciągnąc go za krawat.


Następnego ranka Draco obudził się w pełni zaspokojony i szczęśliwy, bo trzymał w ramionach kobietę, za która tęsknił tyle lat. Nie mógł się powstrzymać i nachylił się nad nią.
— Kocham cię, Hermiono Granger — wymamrotał między jej włosami, a parę sekund później spał jak zabity.
_________

Witajcie :) W to czwartkowe popołudnie publikuję ostatni rozdział opowiadania. Tak, tak dobrze czytacie, według spisu treści oryginału ten rozdział powinien kończyć tą historię. Jednak bookworm nie zostawi nas w niepewności i napisała także epilog, w którym wyjaśni się wiele spraw (między innymi będziemy świadkami pojedynku między Draco a Ronem). Epilog wynagrodzi Wam wszystkie zażalenia odnośnie długości rozdziałów, bo autorka przygotowała dla Was bonus w postaci wprowadzenia do kontynuacji historii. Na jej tłumaczenie trochę sobie poczekacie, ale mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.
Ten rozdział miałam dodać później, ale nie szło mi pisanie rozdziału na LML, dlatego wzięłam się za tłumaczenie ;) Zapewne epilog pojawi się w przyszłym tygodniu lub na początku kolejnego. Wszystko zależy od tego, jak długo zejdzie mi z pisaniem rozdziału na LML. Mam już koncepcję, więc myślę, że powinno pójść szybko ;)
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!

niedziela, 4 września 2016

Rozdział 26

Draco wszedł do Departamentu Magicznych Negacji, ignorując krzyki reporterów i błysk fleszy. Jednak stanął twarzą w twarz z jedną z najbardziej irytujących dziennikarek. Tą, która doprowadzała go do białej gorączki — Ritą Skeeter. Merlinie, ta kobieta była naprawdę irytująca.
— Panie Malfoy, czy słyszał pan plotki o pana… dziewczynie — wycedziła ostatnie słowo z niesmakiem.
— Proszę się odsunąć — powiedział szorstko blondyn, ignorując jej zaczepki.
— Czy widział pan zdjęcia w Proroku Codziennym, na których była z kilkoma sławnymi zawodnikami Quidditch’a? — kontynuowała mimo jego prośby. — W artykule pisało, że dwa dni temu rozmawiała z Oliverem Woodem, który został okrzyknięty jednym z pięciu najlepszych graczy Quidditch’a. Była także widziana, gdy rozmawiała z…
— Też tam byłem. — Draco skrzyżował ręce na piersi i spojrzał na kobietę z irytacją.
Rita przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć, ale niestety trwało to tylko chwilę. Szybko odzyskała dawną twarz. — Był pan? Czy zgodzi się pan, że wyglądali tak, jakby się spoufalali? Stali bardzo blisko siebie i…
— Nie, ja siedziałem na trybunach z Corą Newin, która od trzech lat jest żoną Olivera. Z zawodu jest pielęgniarką i to ona zajmowała się nim, gdy został poważnie ranny. Bardzo dobrze ją znasz, bo pisałaś o niej artykuł, w którym rzekomo stwierdziłaś, że jest z Olivierem tylko dla pieniędzy. Pamiętasz? Zasugerowałaś tam także, że Cora rozkłada nogi przed każdym sławnym zawodnikiem — wysyczał jej prosto w twarz.
— Nie byłam aż taka…
Mężczyzna rzucił jej pogardliwe spojrzenie, po czym odwrócił się w stronę innych reporterów i wypatrzył w tłumie Lawrenca. Gestem ręki poprosił go do siebie. Dziennikarz szybko stanął we wskazanym miejscu.
— Możesz notować — wymamrotał Draco, czując pulsującą złość.
Lawrence szybko wyjął różdżkę i czekał.
— Ufam Hermionie w każdym calu. Ona jest moim światem i jeśli Prorok lub jakakolwiek gazeta będzie próbować ją zniesławiać, zrobię wszystko żeby zakończyła swoją działalność. Dobrze wiecie, że mam kontakty i pieniądze, a dziennikarze, którzy odważą się napisać coś niestosownego stracą pracę szybciej niż zdążą powiedzieć „Merlin”.
Po czym  odwrócił się i szybkim krokiem szedł przed siebie. Myślał, że dziennikarze dadzą mu spokój, jednak Skeeter biegła tuż za nim.
— Roger Davies był widziany z panną Hermioną Granger w Dziurawym Kotle wczoraj wieczorem około dziesiątej — powiedziała z zadowoleniem.
Malfoy odwrócił się i popatrzył na nią z pogardą. — Widzisz Skeeter, martwiłbym się tym, gdyby nie fakt, że chłopak Davies’a bardziej lubi się malować niż Hermiona.
Mówiąc to, przeszedł przez granicę Departamentu, do którego dziennikarze nie mieli wstępu. Gdyby to zrobili, niewidzialna siła wyrzuciłaby ich w powietrze na pięć metrów i tyłki bolałyby ich przez tydzień. Oczywiście to zaklęcie rzuciła Hermiona. Zrobiła to, gdy zaczęła tu pracować. To był bardzo szalony rok, bo w ministerstwie zaczynało pracę kilku bohaterów wojennych i dziennikarze nie dawali im spokoju. W tym departamencie pracowała dwójka z nich — Hermiona i Blaise. Blaise stwierdził, że przydałoby się zrobić coś, żeby dziennikarze dali im spokój. Hermiona utwierdziła się w tym pomyśle, gdy reporterzy zaczęli snuć domysły o jej zażyłości z Harrym i zadawali wiele pytań odnośnie ich relacji. Ogniem zapalnym plotek był niewinny pocałunek w policzek na przyjęciu bożonarodzeniowym.


Draco otworzył drzwi do gabinetu, po czym krzyknął z przerażenia, bo zobaczył przyjaciela całującego się z Lovegood.
— Draco! — krzyknął Blaise, kiedy odskoczył od Luny. — Nie umiesz pukać?
— Ty nigdy nie pukasz!
Blaise zmarszczył brwi, gdy zrozumiał, że blondyn rzeczywiście ma rację. — Racja, ale od teraz ustalamy nową regułę — pukamy zanim wejdziemy do gabinetu.
— Teraz to nie ma żadnego znaczenia, bo ten obraz na zawsze wrył się w moją pamięć.
— Widziałem jak całowałeś się z Hermioną, a traktuję ją jak siostrę — zasugerował Blaise.
— Ale ja nie wkładałem ręki pod jej bluzkę!
Twarz Zabiniego lekko poróżowiała.
— Draco, myślę, że sukienka Hermiony była zbyt obcisła, żebyś mógł włożyć pod nią swoją rękę — mruknęła rozbawionym tonem Luna, wspominając pamiętny pocałunek na Gali. W międzyczasie zeszła z kolan Blaise’a i usiadła na fotelu obok biurka. Wyglądała bardzo naturalnie i nawet nie poprawiła swojej bluzki po namiętnych chwilach z chłopakiem.
Draco nie odezwał się ani słowem. Szczerze mówiąc, nie miał pojęcia, co mógłby powiedzieć.
Blaise popatrzył na blondynkę. Przerażało go to, że potrafiła bez problemów rozmawiać z każdym o intymnych sprawach i nie być przy tym speszona. Luna Lovegood była naprawdę wyjątkową osobą.
Westchnął głęboko i spojrzał na Draco, który nadal stał przy drzwiach.
— Więc, Draco, co cię do mnie sprowadza? — zapytał jakby od niechcenia.
— Nie mogę po prostu przyjść się przywitać?
— Nie, bo wtedy wysłałbyś sowę. Ty przychodzisz do mnie osobiście kiedy coś ode mnie chcesz i nie przyjmujesz odmowy.
Malfoy przeczesał włosy ręką. On i Blaise naprawdę zbyt długo się przyjaźnili.
— Dobra, przejrzałeś mnie. Chciałbym żebyś poszedł ze mną na obiad.
Zabini rzucił mu dziwne spojrzenie. — Wydaje mi się, że pomyliłeś gabinety. Musisz przejść do biura w rogu tuż przy oknie. Gdy otworzysz drzwi, zobaczysz bukiety kwiatów w każdym rogu pomieszczenia. To będzie znak, że jesteś we właściwym miejscu.
— Wiem, gdzie jest gabinet Hermiony — mruknął z irytacją Draco.
— Mam nadzieję, ale jeśli nie, wystarczy, że będziesz podążał za zapachem fauny…
— Wysyłam jej kwiaty raz w tygodniu — powiedział blondyn na swoją obronę.
— Tak, wysyłasz jej kwiaty, które nigdy nie więdną. Jeśli będziesz to robił cały czas, w niedługim okresie jej biuro będzie przypominało ogród botaniczny. — Blaise parsknął śmiechem, przypominając sobie sytuację, kiedy próbował znaleźć miejsce na dokumenty w biurze Hermiony, ale uniemożliwiały mu to wszechobecne kwiaty.
— Blaise, myślę, że to słodkie. Takie zachowanie pokazuje wielką różnicę między Draco a Ronem.
— Dzięki, Luno — powiedział Draco, na co kobieta skinęła lekko głową. — Ale nie przyszedłem tu rozmawiać o wysyłaniu kwiatów.
— Dobrze, Draco, pójdę. To musi być coś ważnego, skoro nadal tu jesteś.
— Dobra, spotkajmy się o dziesiątej. Muszę na chwilę wpaść do Hermiony.
— Oczywiście, dostawco kwiatów. — Blaise machnął ręką niedbale, niemal szyderczo.
Blondyn rzucił mu mordercze spojrzenie, zanim wyszedł na korytarz.


Hermiona zamknęła oczy, gdy oparła głowę na rękach. Przez tych cholernych dziennikarzy bolała ją głowa. Nie dawali jej spokoju po tej głupiej reklamie Rona, a na dodatek on ciągle próbował się z nią skontaktować. Ten drań wykorzystywał do tego małego Teddy’ego. Nawet użył chłopca żeby niepostrzeżenie wejść do departamentu. Na szczęście nie udało mu się to, bo Blaise go zauważył.
Nie chcąc dłużej myśleć o Ronie, machnęła różdżką i w jej gabinecie zabrzmiała muzyka. Nie mogła się powstrzymać i zaczęła cicho śpiewać. Potem nadal śpiewała, tyle że coraz głośniej i głośniej, a parę minut później darła się na całe gardło.
Draco lekko pomachał Annie, ale ona była zajęta swoją pracą. Nie chcąc jej przeszkadzać, podszedł cicho do drzwi gabinetu swojej dziewczyny i otworzył je ze skrzypnięciem. Usłyszał głośny śpiew i zerknął do środka.
Hermiona zakończyła piosenkę dramatycznym obrotem na krześle. Gdy zagrał ostatni takt, usłyszała cichy chichot. Omal nie spadła z krzesła, gdy zorientowała się, że to Draco.
— O mój Boże, ile słyszałeś? — zapytała nerwowo, a jej twarz zarumieniła się ze wstydu.
— Wystarczająco — mruknął rozbawionym tonem, zanim zamknął drzwi, tym samym uniemożliwiając Annie podsłuchiwanie.
— Cholera — wyszeptała kobieta, kiedy zdała sobie sprawę, że ją przejrzał.


Dziesięć minut później lekko zirytowany Blaise przyszedł do gabinetu Hermiony. Jednak nie wszedł tam od razu, ponieważ zauważył Annę, która stała bokiem i podsłuchiwała.
— Anno?
— Nic nie słyszę. Hermiona wyciszyła pokój — powiedziała konspiracyjnym tonem.
— Jak długo on tam jest? — zapytał Blaise.
— Cały czas.
— Myślisz, że oni…
— O tak.
Zabini uśmiechnął się pod nosem. Wymienił z Anną znaczące spojrzenia i bez słowa otworzył szeroko drzwi do gabinetu Hermiony.
Tak jak się spodziewał, Hermiona i Draco odskoczyli od siebie. Kobieta cicho pisnęła, a Draco niemal skręcił sobie kark, gdy gwałtownie obrócił głowę w stronę drzwi.
— Buena Sera, gołąbeczki — krzyknął Blaise zbyt radosnym tonem.
— Blaise — warknął Draco.
— Oko za oko, kolego. A dodatkowo jestem głodny — odparł mężczyzna.
Kiedy dwaj mężczyźni ruszyli do wyjścia, Hermiona usłyszała piskliwy głos Anny:
— O mój Boże, ty i Draco jesteście tacy idealni!
— Anno! — jęknęła Hermiona.


— Więc, dokąd idziemy?
— Nie wiem, to coś w rodzaju kawiarni.
Blaise spojrzał na Draco sceptycznie. — Czy mi się wydaje, czy się zgubiliśmy? Błagam, nie mów, że się zgubiliśmy! Nie chciałbym żałować odwołanego obiadu z Luną, tylko dlatego, że nie masz orientacji w terenie!
— Wiem, dokąd idę!
— Jasne, jasne.
— To tutaj — powiedział Draco dziesięć minut później, kiedy wskazał małą mugolską kawiarnię po drugiej stronie ulicy.
— To mugolska kawiarnia.
— Wiem, kolego.
— W mojej głowie jest wiele pytań, które boję się zadać.
— To nie zadawaj, tylko chodź. Nie mamy czasu.
— Draco, dobrze cię znam i wiem, że coś kombinujesz. Dlatego pyt… co do cholery?! — zapytał Blaise, gdy zobaczył znajomą rudą czuprynę.
— Chodź — mruknął Draco i wszedł do środka, a Zabini za nim.
Ron rozglądał się po kawiarni, z którą wiązało się tak wiele wspomnień. To była ich ulubiona kawiarnia. Przychodzili tu zawsze po każdym meczu.
Spojrzał w górę i zobaczył Malfoya i Zabiniego, którzy byli ubrani w wyjściowe szaty.
— To szaleństwo — mruknął Blaise, gdy razem z Draco usiadł naprzeciwko Rona.
— Chciałeś się spotkać — powiedział rudzielec chłodno. — Nie wiedziałem, że potrzebne ci wsparcie. Gdybym wiedział…
— Potter nadal jest na ciebie wkurzony za to, że wykorzystujesz Teddy’ego, żeby spotkać się z Hermioną — przerwał mu Draco. — A Blaise nie jest moim wsparciem, tylko twoim ochroniarzem. Jest tu, żeby powstrzymać mnie przed przyłożeniem ci prosto w twarz.
Zabini spojrzał na przyjaciela z zaskoczeniem wypisanym na twarzy. Cholera, Hermiona wykonała kawał dobrej roboty i zmieniła Dracona nie do poznania. Ona nim sterowała, ale on wydawał się nie mieć o tym zielonego pojęcia.
— Jestem tu, żeby porozmawiać z tobą o twoim wyzwaniu — kontynuował Draco.
— Więc, zgadzasz się.
— Jeszcze nie. — Westchnął Draco. — Jestem tu żeby porozmawiać z tobą jak facet z facetem.
Twarz Rona nie wyrażała żadnych emocji.
— Jestem tu, żeby powiedzieć ci, że traktujesz Hermionę jak gówno. I że na nią nie zasługujesz. I zanim cokolwiek powiesz, dodam, że jestem świadomy tego, że prawdopodobnie ona jest zbyt dobra dla nas obu. — Ron chciał coś powiedzieć, ale blondyn przerwał mu gestem ręki. — Ona jest zbyt dobra dla każdego z nas, ale teraz ja mam swoją szansę. Lata temu, oddałem ją tobie, bo naprawdę wierzyłem, że na nią zasługujesz i ją uszczęśliwisz. Kochałem ją na tyle, żeby pozwolić jej odejść i być szczęśliwą… z tobą. Ale skrzywdziłeś ją i sprawiłeś, że poczuła się brzydka i nic nie warta. Nigdy ci tego nie wybaczę. Dzięki mnie odzyskała pewność siebie i stała się inną kobietą. Zawsze była wspaniała i piękna, ale ty nie potrafiłeś tego zauważyć. I powiem ci jeszcze jedno. Bądź mężczyzną i pozwól jej odejść i być ze mną szczęśliwą. Ona na to zasługuje, a ja zrobię wszystko, żeby to się stało. — Draco spojrzał Ronowi prosto w oczy. — Odpuść, Weasley. Jeśli naprawdę ją kochasz, pozwól jej odejść. Tylko o to cię proszę. Nawet jeśli gralibyśmy ten mecz, twój związek z Hermioną i tak nie miałby żadnych szans, ponieważ ona ciebie nie kocha. A poza tym, nie powinieneś traktować jej jako nagrodę. Hermiona nie jest rzeczą, tylko kobietą.
Szczęka Rona była bardzo mocno zaciśnięta podczas mowy Dracona. Malfoy brzmiał bardzo racjonalnie, co dodatkowo bardzo wkurzyło rudzielca.
— Przez lata nazywałeś ją szlamą i torturowałeś ją w Hogwarcie. A teraz mówisz mi, że jesteś w niej zakochany! Nie oczekuj, że ci uwierzę! — krzyknął rudzielec, wstając z fotela.
Draco także wstał.
— Nie obchodzi mnie to, czy mi wierzysz, czy nie. — Niemal rzucił się na Rona, ale Blaise w porę zareagował i chwycił jego podniesioną rękę.
— Jesteś zepsutym czarodziejem czystej krwi, który myśli, że może mieć wszystko. Ale, wiesz co fretko? Nie pozwolę na to, żebyś zabrał mi Hermionę, rozumiesz? Ona jest we mnie zakochana i wierzę w to, że jeszcze możemy stworzyć pełną kochającą się rodzinę.
— Raczej nie dupku, bo kiedy ostatnim razem ci ją oddałem, potraktowałeś ją jak śmiecia!
— Nieprawda!
— Możliwe, że tego nie pamiętasz, ale to się stało. Co się stało, to się nie odstanie. Hermiona nadal nie może pozbierać się po tym co jej zrobiłeś. Nie da się cofnąć przeszłości. Mogę przysiąc, że nie pozwolę na to, żebyś kiedykolwiek ją skrzywdził.
— No to lepiej szykuj się na porażkę, bo na meczu skopię ci ten blady tyłek! Ona jest moja i zawsze będzie moja — warknął Ron, zanim wybiegł z kawiarni.
Draco zacisnął i rozluźnił pięść. Weasley naprawdę go wkurzył.
— Więc, co dobrego można tu zjeść? — zapytał Blaise kelnerkę, która podeszła do ich stolika.
________________

Witajcie :) W to niedzielne popołudnie publikuję przedostatni rozdział opowiadania. Jak Wam się podobała rozmowa Draco z Ronem? Myślicie, że przemówi mu do rozsądku? Jestem ciekawa Waszych opinii :)
Tak jak wspomniałam wcześniej, historia powoli dobiega końca. Został jeden rozdział i epilog, który wynagrodzi Wam wszelkie zastrzeżenia odnośnie długości rozdziałów :) Autorka opowiadania dodała do SI także dwa fragmenty kontynuacji, które oczywiście opublikuję. Jeśli chodzi o samą kontynuację, to postanowiłam poczekać na tłumaczenie do momentu aż bookworm opublikuje wszystkie rozdziały. Myślę, że to najlepsze wyjście. Poza tym chcę teraz skupić się na własnych historiach i dokończyć tłumaczenie Żyć od nowa, które bardzo zaniedbałam (7 na 40 rozdziałów to dość słaby wynik). Mam nadzieję, że rozumiecie moją decyzję.
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!
Mia Land of Grafic