sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 3

– Zabrałeś mnie do sklepu z bielizną? – syknęła Hermiona, rozglądając się.
– Właściwie to do sex shopu.
– CO? – krzyknęła histerycznie. – Ty idioto! – powiedziała, kiedy uderzyła go w ramię.
– Żartowałem Granger. To sklep odzieżowy, w którym sprzedawana jest najlepsza bielizna.
Hermiona spiorunowała go wzrokiem. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, podeszła do nich kobieta, nieco starsza od nich, z grzywą siwych włosów i przyjaznym uśmiechem.
– Draco?
– Ach, Lisa, promienna jak zwykle – powiedział blondyn, po czym pocałował ją w policzek.
– Jak zwykle czarujący.
Chłopak uśmiechnął się do niej bezczelnie.
– Kim jest ta młoda dama?
Draco przesunął się w bok, żeby kobieta mogła przyjrzeć się Hermionie. – Lisa to Hermiona Granger. Granger to Lisa, przyjaciółka mojej mamy.
– O mój… Hermiona Granger. Naprawdę?
– Tak. Potrzebuje nowych ubrań. Oczywiście – ostatnie słowo powiedział bezgłośnie, dlatego Hermiona tego nie usłyszała.
– Och, cicho chłopcze – odparła Lisa i zaczęła przyglądać się Hermionie. – Hmmm – mruknęła, kiedy wzięła w ręce luźną koszulę dziewczyny i zacisnęła tak, że materiał przylgnął do niej. – 70C prawda?
Hermiona zarumieniła się jasnoczerwono, a Draco patrzył z szeroko otwartymi oczami.
– Masz wielki potencjał, aby być bardzo piękną młodą kobietą.
– Um, dziękuję – mruknęła Hermiona niezręcznie. Wiedziała, że kiedy stąd wyjdą, zamorduje Malfoya.
– Więc Draco jakie ubrania masz na myśli?
– Piżamy odpadają – powiedział, patrząc na jej strój z obrzydzeniem. Hermiona skrzyżowała ramiona i spojrzała na niego. – Ubrania do pracy, które pokażą jej figurę. Stroje dzienne też mogą być. Upewnij się, że będzie miała kilka letnich sukienek na ramiączkach. Przydałyby się także sukienki koktajlowe i kreacja wieczorowa. Znajdź także koronkową damską bieliznę. Oczywiście przyzwoitą.
Hermiona stała z otwartymi ustami. – Draco Malfoy… ty… ty… ja… ja nie jestem nieprzyzwoita! – prychnęła.


– Granger, możesz po prostu wyjść? – krzyknął Draco w prywatnej garderobie, kiedy usiadł na fotelu.
– Nie!
– Merlinie, kobieto nie może być aż tak źle.
– Wyglądam jak… nierządnica!
– Granger, nie sądzę, że to możliwe… – Draco zatrzymał się w połowie zdania.
Hermiona odsłoniła zasłonę. – Kto przy zdrowych zmysłach zakłada to do spania?
Draco nic nie powiedział. Nie mógł wymówić słowa i wpatrywał się w odsłoniętą skórę, a było jej dużo.
– Kochanie nie zakładasz jej do spania, ale do innych… celów – powiedziała Lisa, mrugając. – Teraz załóż tę bieliznę. – Po czym wyszła, zamykając za sobą drzwi.
– Malfoy, oczy mam wyżej! – Hermiona zakryła się zasłoną.
Draco trochę posmutniał, kiedy nie mógł się wpatrywać.
– Merlinie, jesteś typowym facetem. – Hermiona przewróciła oczami.
– Dziękuję.
– To nie jest komplement – warknęła.
Draco uśmiechnął się irytująco.
Dziewczyna jęknęła, zanim zamknęła zasłonę. – Przebieram się.
– Dobrze, podaj mi ubranie, kiedy skończysz.
– Dlaczego? Chcesz zobaczyć, czy będzie na ciebie pasowało?
– Granger – powiedział Draco, robiąc minę. – To obrzydliwe.
– Jeśli but pasuje.
– Co? – zapytał zdezorientowany.
– Nieważne, to mugolskie powiedzenie – westchnęła i rozsunęła zasłonę. Tym razem miała na sobie ołówkową spódnicę i bluzkę. Ale bluzka z dekoltem w literę V według niej trochę za dużo odsłaniała i niezbyt jej to odpowiadało.
– Podnieś włosy do góry – powiedział Draco nieco oszołomiony.
– Co?
– Granger, po prostu to zrób.
Hermiona rzuciła mu dziwne spojrzenie, ale zwinęła włosy w kok.
Draco natychmiast pożałował, że kazał jej to zrobić. Kiedy był w Hogwarcie wyobrażał sobie nauczycielki i bibliotekarki, które skaczą na swoje biurka i uwalniają swoje włosy, zmysłowo się poruszając… w tej chwili Granger wyglądała dokładnie tak, jak bibliotekarka z jego marzeń.
– Czy ty masz fetysz związany z profesor McGonagall albo coś podobnego?
– Co nie! Skąd ci przyszedł ten pomysł? – zapytał zdumiony.
– Wpatrujesz się we mnie jak w kawał mięsa, a ja wyglądam jak McGonagall.
– Jeśli ona wyglądałaby tak jak ty, bardziej uważałbym na zajęciach – mruknął.
– Trochę głośniej – powiedziała Hermiona nie słysząc go. Na szczęście.



Po kilku strojach, które Draco akceptował lub nie, Hermiona była wyczerpana. Draco zauważył, że dziewczyna próbuje stłumić ziewnięcie, kiedy pokazała się w czarnej długiej sukni, w której wyglądała jak zakonnica. Spojrzał na zegarek, po czym sam ziewnął, bo było już po północy.
– Przebierz się w swoje ohydne, przepraszam w twoje piżamy. Muszę cię zabrać z powrotem do domu, zanim tu zaśniesz.
– Nie są ohydne – broniła zmęczonym głosem.
– Owszem są.  
Hermiona podniosła ręce do góry, poddając się w tej głupiej walce. Draco nie mógł się powstrzymać i roześmiał się.


– Liso, jeszcze tu wrócimy. Ona jest naprawdę zmęczona.
– Widzę. Jeśli coś znajdę odłożę je dla was.
– Dziękuję Liso. – Draco pocałował ją w policzek. – Na razie weźmiemy te sześć rzeczy. – Blondyn podał jej suknię wieczorową, strój do pracy, codzienne ubranie (które go zszokowało), dwie pary damskiej bielizny (musiał ją zmusić, żeby mu się w nich pokazała) i suknię koktajlową. – Czy możesz na nie rzucić zaklęcie ognioodporne?
– Malfoy, masz paranoję. – Hermiona przewróciła oczami.
– Nie Granger, po prostu cię znam. – Hermiona nie wiedziała co powiedzieć, dlatego pokazała mu język.
– Bardzo dojrzałe – powiedział, opierając się o kasę.
– Liso, jeśli możesz wyślij mi czek przez sowę, za…
– Granger, już zapłaciłem – przerwał jej.
– Co, ale jak? Ja tylko wyszłam na chwilę.
– Wszystko zostało opłacone kartą stałego klienta Dracona, kiedy je zaakceptował – wyjaśniła Lisa.
Hermionie opadła szczęka. – Masz kartę stałego klienta?


Hermiona usnęła, kiedy dotknęła głową poduszki.
Jednak Draco miał trudności z zaśnięciem. Myśli mnożyły się w jego umyśle. Sadie była ładniejsza od Granger, ale nie mógł zrozumieć, dlaczego Weasley tak ją potraktował. Granger była inteligentna, niemal do przesady. Jej dowcipne riposty były o wiele bardziej pouczające niż plotkowanie Sadie. Prawdę mówiąc, dzisiejszego dnia bawił się lepiej, niż kiedy był z Sadie. Zasnął, uśmiechając się, kiedy pomyślał o wyrazie twarzy Weasleya, kiedy zobaczy Granger po metamorfozie.


Hermiona wyskoczyła z łóżka, zdając sobie sprawę, że nie usłyszała budzika. Była 6:20 miała mniej niż pół godziny, żeby się wyszykować. Szybki prysznic natychmiast ją obudził. Przez pięć minut szukała szlafroka, bo nie pamiętała, gdzie go położyła. Myła zęby, kiedy robiła sobie kawę i tosty. Nałożyła na siebie pierwsze lepsze ubrania, które znalazła w szafie. Kiedy szukała proszku Fiuu, rozległo się pukanie do drzwi.
– Granger, muszę powiedzieć, że masz na sobie ohydny strój.
– Najlepiej nic nie mów – warknęła. – Chodźmy już, bo nie chcę się spóźnić.
– Granger jest sobota.
Hermiona mrugnęła. – Jest sobota - powtórzyła oszołomiona.
– Jest sobota – powtórzył ponownie.
– Och. Więc niepotrzebnie się ubrałam. – Dziewczyna popatrzyła na siebie.
– To się ubiera?
– Och, zamknij się Malfoy. Dlaczego ciągle drwisz z moich ubrań?
– Próbuję ci delikatnie powiedzieć, że powinnaś wyrzucić całą swoją garderobę, z wyjątkiem ubrań, które wczoraj kupiliśmy.
– Rzeczywiście delikatne – prychnęła.
– Taki już jestem – powiedział z uśmiechem.
– Powtarzam, zamknij się.
– Załóż jedną z sukienek, którą kupiliśmy wczoraj.
– My? Masz na myśli to, że zmusiłeś mnie do przymierzenia jej, a potem ją kupiłeś?
– Szczegóły – Draco machnął ręką, po czym wszedł do mieszkania.
– Co zamierzasz zrobić?
– Nie chcesz wiedzieć Granger.


Hermiona spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Suknia była wspaniała, ale nadawała się tylko na wielkie wyjścia. Nigdy takiej nie nosiła, ani nawet o takiej nie marzyła. Podkreślała jej kształty i naprawdę jej się podobała.
– Czy wyglądasz przyzwoicie?
– Nie!
– Wchodzę!
– Draco Malfoy! – wrzasnęła.
– Cholernie pani kłamie. Powinienem się tego spodziewać.
Hermiona skrzywiła się. – A co jeśli nie kłamie? Daj mi chociaż jeden powód, dlaczego powinnam cię oczarować? – Odwróciła się twarzą do niego.
– Jestem zbyt przystojny.
– To nie jest wystarczający powód – powiedziała, uderzając do w klatkę piersiową.
– No to idziemy - odparł blondyn, zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć przed ponowną teleportacją.
Na szczęście tym razem była na to przygotowana.
– To mi przypomniało, że nie zamordowałam cię za wczoraj – mruknęła, kiedy poczuła grunt pod nogami.
– Bardzo śmieszne, Granger. Możesz otworzyć oczy.
– Nie jestem pewna czy chcę.
– Możesz chodzić z zamkniętymi oczami jak idiotka, jeśli chcesz, nie ma to dla mnie większego znaczenia.
Hermiona niechętnie otworzyła ocz. Otaczały ją krystalicznie czyste, białe marmurowe ściany. Potem zobaczyła umywalki i krzesła. Była w salonie fryzjerskim.
– E’llo Drahko – powiedział gruby głos.
Hermiona odwróciła się w stronę głosu i niemal zemdlała, jak zobaczyła jego posiadacza. Cudowne blond włosy prawdopodobnie gęstsze niż u Malfoya. Zielone oczy przypominały jej wiosnę. Miał wspaniały akcent, domyśliła się, że skandynawski. Chociaż wiedziała dokładnie który. Tak czy inaczej był najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziała.
– Gustav to twój najnowszy projekt – odparł Draco wskazując Hermionę.
– Ach widzę. Fal’o za mną.
– Pójdę za tobą wszędzie – szepnęła głośno Hermiona.
Obaj mężczyźni zatrzymali się. Draco zmarszczył brwi, a Gustav wesoło się uśmiechnął.
– Oczywiście tutaj – powiedziała, rumieniąc się.
Draco to zauważył i skrzywił się. – Przestań mówić z akcentem Gusty.
– Ale pani to lubi – powiedział Gustav doskonałym angielskim akcentem. Hermiona zamrugała, słysząc tą zmianę.
Draco nic nie odpowiedział.
– Ale zaborczy, co nie?

_______

Witajcie :) Prosiliście żeby rozdział pojawił się szybko no i jest :) Pierwszy etap metamorfozy za nami. Hermiona ma już zakupione ubrania, a teraz fryzjer i make up ;) Niedługo zobaczycie efekty, cały czas szukam idealnego zdjęcia :) Jak wrażenia po rozdziale? Mam nadzieję, że tak jak ja co chwile wybuchaliście śmiechem :D
Tradycyjnie dziękuję za masę komentarzy i wyświetlenia. Nie sądziłam, że ta historia tak Wam się spodoba :) Kolejny rozdział dodam w środę, bo jeszcze czeka mnie tłumaczenie ósmego rozdziału Ciemności i Światła (pojawi się na blogu w poniedziałek).
To chyba tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!

czwartek, 25 lutego 2016

Rozdział 2

Hermiona mrugnęła.
Draco pochylił się w jej stronę i delektował się widokiem oniemiałej Gryfonki. Bardzo rzadko Hermiona Granger nie wiedziała co powiedzieć. Kiedy do niego podeszła, uniósł tylko brew i czekał na jej następny ruch. Jednak nie przewidział, że jej gładka dłoń delikatnie dotknie jego czoła i policzka.
Hermiona jedną rękę położyła na swoim czole, a drugą na czole blondyna. Takie same temperatury. Na wszelki wypadek sprawdziła policzki. Nic.
– Cóż nie masz gorączki.
– Dziękuje, nie zdawałem sobie z tego sprawy – odparł ironicznie.
Hermiona w odpowiedzi przewróciła oczami. – Jeśli to wszystko co chciałeś mi powiedzieć, możesz wrócić do swojej rezydencji, dworku, cokolwiek. – Machnęła ręką w stronę drzwi, zanim usiadła na krześle.
Tym razem Draco przewrócił oczami – Ehh, kobiety – powiedział i odwrócił się tak, że był plecami do drzwi. Uderzył dłońmi o mahoniowe biurko.
Hermiona podskoczyła zaskoczona. Spojrzała w górę i zobaczyła Ślizgona.
Draco zapomniał jak gorąca była, gdy była wściekła, zwłaszcza na niego.
– Malfoy – warknęła.
Wróć do tematu Draco – powiedział sam do siebie, koncentrując się na jej różowych ustach. – Granger jestem całkowicie poważny. Wyglądasz jakby ktoś przejechał ci psa lub w twoim przypadku parszywego kota.
– Hej! – wtrąciła.
– Nie chcesz zemsty? – kontynuował, ignorując ją.
– Malfoy, oszalałeś – powiedziała.
– Cóż, najpierw mnie wysłuchaj.
Dziewczyna nic nie powiedziała. Uznał jej milczenie za zgodę.
– Weasley jest z Sadie, bo jest piękna. Ona jest z nim, bo on ma na jej punkcie bzika jak zakochany chory szczeniak, ale przede wszystkim dlatego, że uwielbia być w centrum uwagi. Ona tylko do tego dąży. Kiedy przejdziesz tą metamorfozę, będziesz jeszcze piękniejsza od niej. Wewnątrz lub na zewnątrz – ostatnie zdanie powiedział w myślach.
Hermiona zauważyła, że mówił szczerze.
– Wtedy zaczniemy ze sobą chodzić, zwrócimy na siebie wszelką uwagę mediów, dziennikarze będą mówić o naszym związku i wszyscy się tym zainteresują. Związek Weasleya i Sadie zostanie zamieciony pod dywan. Oboje wiemy, że ważniejszy będzie związek Dracona Malfoya byłego śmierciożercy z Hermioną Granger — uosobieniem dobra. Ludzie pragnęliby naszej historii miłosnej i ty to wiesz.
Hermiona nie wiedziała, co powiedzieć, ale miał rację. Prasa połknęłaby haczyk.
– Nie wiem, Malfoy.
Draco jęknął. – Granger, wiesz, że to prawda. Będę u ciebie jutro rano o siódmej. Bądź gotowa. – Skończył dość arogancko, zanim wyszedł przez drzwi, tak jakby to było jego biuro.
Hermiona patrzyła otwartymi oczami, nawet po tym jak drzwi się zamknęły. Przetarła oczy i uszczypnęła się w rękę, aby upewnić się, że to nie był sen.


Nie mogła się skupić do końca dnia. Ciągle myślała o spotkaniu z Draconem Malfoyem. Westchnęła zanim ułożyła głowę na biurku. – Malfoy, oszalałeś – jęknęła.
W tym samym momencie Blaise otworzył drzwi do biura Hermiony, żeby jej powiedzieć, że powinna iść do domu, bo nie może tak ciągle pracować, ale zatrzymał się, kiedy usłyszał, że wspomniała Malfoya. Zamarł, zanim cofnął się do tyłu, jednak zauważyła go.
– Blaise? – zapytała, patrząc w górę.
– Tak – odpowiedział słabo.
– Nie masz nic wspólnego z tym, że Draco Malfoy przyszedł dziś do mojego biura, prawda?
Blaise zaśmiał się nerwowo. – Nie, dlaczego tak myślisz?
– Blaisie Zabini, przysięgam…


Hermiona wróciła do domu po obiedzie, który zjadła z Blaise’em. Chciał ją w ten sposób przeprosić. Kiedy była blisko mieszkania, zobaczyła, że nie ma już rzeczy Rona. W pewnym sensie poczuła ból w sercu, ale jednocześnie ulgę. Stała jak zaczarowana w miejscu, gdzie były rzeczy jej byłego i o mały włos nie zauważyłaby listu przyklejonego na drzwiach jej mieszkania.
Spojrzała na kopertę. Nie była zaadresowana. Usiadła na jednym z kuchennych krzeseł. Obracając list, usłyszała jakieś drgania. Bez zbędnych ceregieli otworzyła kopertę.
Siedziała na kanapie z opakowaniem lodów między kolanami. Oglądała Rozwód po francusku. Widziała ten film tylko raz i od razu go znienawidziła, ale czuła, że musi go obejrzeć. – On ciebie zdradza! – krzyknęła Hermiona, zanim rzuciła poduszką w telewizor.
Chciało jej się płakać. Teraz była w takiej samej sytuacji jak Naomi Watts, grająca sympatyczną główną bohaterkę. Owszem nie była w związku małżeńskim, nie była w ciąży, ale starała się, żeby związek z Ronem był szczęśliwy. A mężczyźni, którzy zdradzają swoje kobiety bez powodu, to po prostu świnie!
– Granger, na kogo ty do cholery krzyczysz?
Hermiona spadła z kanapy, na dźwięk znajomego głosu. Gramoliła się, żeby wstać. – Malfoy, do cholery co ty robisz w moim mieszkaniu?
– Powiem ci, jak otworzysz drzwi – krzyknął.
Zrobiła to i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Draco wparował do jej mieszkania pomrukując. – Ależ proszę Malfoy, zapraszam do środka – powiedziała sarkastycznie.
Draco był już w kuchni i patrzył na zdjęcia, leżące na stoliku do kawy.
– Też je dostałaś – powiedział, kiedy wyczuł jej obecność.
– Tak – odparła cicho, opierając się o ścianę.
– Kretyni, jak oni mogli! – wrzasnął Draco.
Hermiona podskoczyła wystraszona jego złością.
– Zdradzili nas Granger w moim domu, w moim łóżku! – krzyknął, wskazując jedno ze zdjęć Rona i Sadie prawdopodobnie nagich i całujących się w dużym czarnym łóżku w satynowej srebrnej pościeli.
Oczy Hermiony były jak spodki i kolejny raz opadła jej szczęka.
– A co ty do cholery masz na sobie? – powiedział Draco nadal wzburzony.
Dziewczyna spojrzała na siebie. Miała na sobie dwa rozmiary za duże spodnie, które kupiła na wyprzedaży i starą koszulę, która wiele przeszła. Jednak nie miała zamiaru pozwolić mu śmiać się z jej ulubionego codziennego stroju, dlatego skrzyżowała ręce na piersiach. – Mój strój jest w porządku. Przynajmniej jest wygodny.
Draco spojrzał na nią, jakby chciał zapytać, czy zwariowała. – Granger, w tym stroju wszystko jest nie tak. Nic dziwnego, że Łasica cię zostawił. Jego matka prawdopodobnie ubiera się bardziej seksownie od ciebie i to wiele wyjaśnia.
Hermiona zmrużyła oczy. Zawsze kiedy ma zły dzień on jeszcze musi ją dobić, tak żeby jeszcze bardziej bolało.
– Wiesz co, musimy zacząć od razu – powiedział Draco, zanim złapał ją za rękę.
Zanim się zorientowała teleportowali się. Potknęła się, kiedy wylądowali. Była nieco oszołomiona, kiedy zobaczyła, że Malfoy stoi obok niej. Rozejrzała się dookoła. Ku jej przerażeniu byli w sklepie z bielizną!

_______

Witajcie :) Z góry przepraszam za przerywanie w takim momencie. Autorka chyba chciała Was zachęcić do dalszego czytania. Mam nadzieję, że jej się to udało ;)
Jak widzicie Malfoy od razu przeszedł do roboty. Metamorfozę uznajemy za rozpoczętą ;) Co będzie się działo w sklepie z bielizną dowiecie się w następnym rozdziale. Powinien pojawić się na blogu na początku tygodnia.
Nie spodziewałam się tak pozytywnych reakcji na pierwszy rozdział, dlatego z całego serca dziękuję za tyle miłych komentarzy i wyświetleń :)
To chyba tyle. Komentujcie, oceniajcie miłego weekendu. Enjoy!

niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 1

Hermiona spojrzała w obie strony, zanim przeszła na drugą stronę ulicy, kierując się do kawiarni. Uśmiechnęła się, widząc go przez okno.
– Ron! – powiedziała radośnie, kiedy stanęła przy ich ulubionym stoliku. Nachyliła się żeby go uściskać i pocałować go lekko, ale on tylko poruszył się nieznacznie, tak że musnęła jego policzek.
Spojrzała na niego, ale nic nie powiedziała. Im szybciej do ślubu, tym był bardziej wycofany.
– Hermiono…
– Tak? Czy wszystko w porządku? – zapytała ostrożnie kiedy usiadła. Odpowiedziała jej cisza. Spojrzała na niego pytająco.
– Nie mogę tego zrobić.
Przyglądała mu się. – Oh, mogę wziąć obiad na wynos. Przepraszam, ale powiedziałeś, że nie dasz rady zrobić obiadu więc…
– Nie chodzi o obiad – powiedział głośno.
– Oh. – Hermiona nie wiedziała, co powiedzieć. Czekała na jego wyjaśnienia.
Wydawało się, że upłynęły godziny zanim powiedział pięć słów, których nigdy się nie spodziewała.
– Hermiono, nie mogę się z tobą ożenić – powiedział Ron cicho, niemal szeptem.
Zapadła cisza.
– Chodzi oto, że jesteś drugą osobą, z którą randkowałem, a ja jestem twoim pierwszym.
Hermiona popatrzyła na niego zszokowana. – Więc czego chcesz? Mieć burzliwą młodość czy coś podobnego?
– Nie, to znaczy, Hermiono, po prostu nie ma namiętności w naszym związku. Jesteś po prostu…
– Jestem jaka?
Ron nic nie mówił.
– Jaka jestem, Ron? – zapytała Hermiona, wpadając w histerię.
– Jesteś po prostu nudna. Kiedy wracasz do domu, tylko czytasz. Ciągle mi dokuczasz. I ty, ty, ty ubierasz się gorzej niż moja matka. Nigdy się nie stroisz i nie poświęcasz na to czasu i wysiłku…
Hermiona poczuła, że przestaje oddychać. Tlen z niej uchodził. Zanim się zorientowała, wstała z siedzenia.
– Przestań zanim zrobisz z siebie płytszego niż jesteś. Przykro mi, że nie jestem cukierkiem, którym według ciebie powinnam być. Wiesz co, ułatwię ci to. – Hermiona zaczęła ściągać pierścionek. – To koniec. Skończyliśmy. Ja nikomu nie powiem…
Ron westchnął z ulgą.
– … ale powinieneś powiedzieć rodzinie.
Skrzywił się. – Tak mi przykro, Hermiono.
– Mnie też, Ron – powiedziała, próbując powstrzymać łzy, które napływały jej do oczu. – Jednak należą ci się brawa. Genialny pomysł, żeby powiedzieć mi o tym podczas obiadu. Teraz nie będę musiała cię czarować do następnego wieku – wyszeptała. – Och Ron, naprawdę wierzyłeś, że byłeś moim pierwszym chłopakiem? Przypominasz sobie Wiktora Kruma?
Po tych słowach Hermiona opuściła kawiarnię, pozostawiając w szoku swojego byłego narzeczonego.
Kiedy znalazła odosobnione miejsce, aportowała się do domu. Od razu jednym zaklęciem pozbierała rzeczy Rona i włożyła je do małego pudełka, które postawiła przed drzwiami. Jeśli będzie chciał, odbierze je. Nie chciała na niego patrzeć. Potem zmieniła zamek w drzwiach, żeby to wszystko zakończyć.
Kiedy wszystko zostało powiedziane i zrobione, Hermiona poczuła, że opadła z sił. Łzy zaczęły płynąć.
Tej nocy spała w pokoju dla gości, uśpiona własnym płaczem.


Poranne słońce obudziło Hermionę. Naciągnęła kołdrę na głowę, ale to nie pomogło. Wciąż czuła ciepło promieni słonecznych, przechodzących przez kołdrę. Po kilku minutach, w końcu zrezygnowała. Odrzuciła kołdrę na bok i skierowała się w stronę łazienki. Jednak zamiast iść do łazienki, wpadła na ścianę, zapominając, że nie jest w swoim pokoju.
– Ojej – powiedziała, pocierając czoło.
W końcu dotarła do łazienki i spojrzała w lustro. Od razu tego pożałowała, gdy zobaczyła swoje odbicie. Jej oczy były zapuchnięte od płaczu. Jej włosy… cóż mogła konkurować z wielką stopą o tytuł najbardziej przerażającej fryzury. Można było się założyć, kto by wygrał.
– Ron, ty draniu – wyszeptała, kiedy poczuła orzeźwiającą wodę, lecącą z prysznica. Nie płakała już, czuła jedynie żal.
Ich ślub miał się odbyć za dwa tygodnie. Za dwa tygodnie miała być żoną Rona Weasleya. Marzyła o tym dniu od swoich czternastych urodzin. Teraz ma dwadzieścia dwa i czuje złość. Jak mógł jej to zrobić? Owszem może jest trochę nudna, ponieważ wolała czytać niż się włóczyć niewiadomo gdzie. Co z tego, że nie stroiła się i nie wyglądała jak laleczka? Jaki w tym sens? Miała mężczyznę swoich marzeń. Przynajmniej tak myślała.
Może powinna posłuchać Ginny i zacząć się stroić. Wtedy może Ron nie… Łzy znowu zaczęły płynąć strumieniami. Nie wiedziała, dlaczego płacze. Z powodu Rona, czy z powodu straty tylu lat na ten pożal się Boże związek?
Spróbowała znaleźć odpowiedź na to pytanie. Wciąż myślała, kiedy wyszła z pod prysznica, szybko się ubrała i zrobiła sobie kawę.
– Krzywołap, zejdź z Proroka Codziennego – powiedziała, kiedy zauważyła, że jej kot siedzi na gazecie. Ale wkrótce pożałowała, że go zgoniła, bo zobaczyła nagłówek

Wczorajszej nocy widziano całujących się Rona Weasleya i Sadie Rayne!
Nasuwa się pytanie: gdzie wtedy byli Hermiona Granger i Draco Malfoy?

Hermiona zamarła, wpatrując się w zdjęcie swojego byłego narzeczonego od mniej niż 24 godzin, całującego ładną, nie piękną kobietę o kruczoczarnych włosach. Filiżanka z kawą, którą trzymała, rozbiła się na podłodze, jednak nie zwróciła na to uwagi. Wpatrywała się w kobietę jak w obraz. Miała piękne proste włosy w kolorze hebanu, o którym większość kobiet może tylko pomarzyć. Proste białe zęby, pulchne różowe usta, którym towarzyszyły świecące niebieskie oczy. Była piękna. Była ideałem.


Draco Malfoy wpatrywał się w gazetę z niedowierzaniem. Znów przeczytał artykuł, aby upewnić się, że nie ma halucynacji. Jego dziewczyna z Łasicą. Ostatniej nocy. Ta cholerna kobieta zdradziła go z cholernym Ronem Weasleyem! I wrobiła w to Rona Weasleya. Pewnie nie na długo – zauważył Draco ze smutkiem. Wyobraził sobie zemstę Granger. Zapłaciłby żeby to zobaczyć. Granger musiałaby użyć bardziej zaawansowanych czarów niż kanarki, coś bardziej niebezpieczniejszego jak hipogryf.
Ale pomimo tylu facetów, wybrała Weasleya, żeby go zdradzić. Co z tego, że nie poświęcał jej dużo uwagi? Niedługo ma podpisywać ważny kontrakt na milion galeonów. To było teraz najważniejsze.
Ta cholerna kobieta była zbyt natarczywa. Prawie taka jak Parkinson, ale przynajmniej go nie wyzywała i cholernie dobrze wyglądała nago.
Rzucił gazetę na biurko, nie mogąc patrzeć jak Weasley próbuje wyssać twarz Sadie. Jak śmiała go tak upokorzyć?! Wiedział, że to się na nim odbije, bo to zdjęcie zostało zrobione w klubie Nero, a dziennikarze interesowali się tym miejscem. Wszystko co tam się działo było owiane tajemnicą, ale prędzej czy później, wiedział o tym cały świat.
Wciąż patrzył na gazetę, kiedy do jego gabinetu wpadł Blaise.
– Oh, już widziałeś – powiedział Blaise, kiedy zauważył, że gazeta leży na biurku Draco.
– Oczywiście, że widziałem, cały cholerny czarodziejski świat widział!
– Cóż, przynajmniej wyglądasz lepiej niż Hermiona – zauważył ciemnoskóry.
Draco spojrzał na niego ostro.
– Hermiona, masz na myśli Granger?
– Oczywiście głupku. Znasz jakąś inną Hermionę?
– Odkąd nazywasz Granger… Hermioną? – dziwnie brzmiało to imię w jego ustach, zawsze mówił do niej Granger. Ale z jakiegoś powodu spodobało mu się.
– O tak, to było wtedy, kiedy odrzuciłeś moją propozycję, żebyś dla mnie pracował – Draco popatrzył naburmuszony.
– W sumie tak – powiedział Blaise, siadając naprzeciwko niego.
– Czekaj, wróćmy do sedna sprawy, powiedziałeś, że Granger wygląda gorzej ode mnie?
– Tak.
– Czyli jak?
– Dlaczego to tak cię interesuje? – Zabini spojrzał nieufnie.
– Nie interesuje – Draco wzruszył ramionami.
– Owszem. Znam ten błysk w twoich oczach.
– Nie prawda.
– O tak.
– Nie – odparł Draco szybko.
– Więc jednak ­– powiedział Blaise.
– Dobra, interesuje mnie. Więc powiedz mi.
Zabini spojrzał na niego podejrzliwie, ale wszystko mu opowiedział. W sumie nadal byli najlepszymi kumplami.


Hermiona nie mogła znieść współczujących spojrzeń swoich współpracowników. Zachowywali się tak, jakby składali jej kondolencje. Omal żałowała, że poszła dziś do pracy. Ale z drugiej strony, gdyby nie przyszła, pewnie krążyłyby o niej plotki. Na przykład takie, że wylądowała w Świętym Mungu, ponieważ próbowała się zabić, po przeczytaniu „Aktualności”.
Umyła twarz w damskiej łazience. W sumie to nie pomogło, jej oczy nadal były czerwone po płaczu przed snem. Jej twarz była zmęczona i wyciągnięta. Nic dziwnego, że Ron z nią zerwał. Wyglądała jak żywy trup, a Sadie Rayne to ideał. Nic dziwnego, że ją zostawił, skoro mógł mieć kogoś takiego jak Sadie.
Sadie umawiała się z Draconem Malfoyem — znanym playboyem, przez trzy miesiące, co było jego rekordem. Nie żeby się tym interesowała, ona po prostu przypadkowo przeczytała o tym, kiedy opiekowała się Teddym w domu Ginny i Harry’ego.
Hermiona wróciła do swojego biura, czując się nieco lepiej. Widząc, że jej asystentka spogląda zdenerwowana, powiedziała jej, żeby się nie krępowała i poszła na lunch.
– Oh Hermiono, nic mi nie powiedziałaś… nic dziwnego Ron i Sadie Rayne. Masz szczęście, w sumie nie jest taki gorący. – Anna, jej asystentka, mrugnęła do niej przed wyjściem.
Hermiona popatrzyła na nią zabawnie. Pokręciła głową, zanim otworzyła drzwi do swojego biura.
– Merlinie, wyglądasz jakbyś nosiła worek. Nic dziwnego, że Weasley rzucił cię dla Sadie.
Hermiona omal nie podskoczyła z szoku i prawie krzyknęła, dopóki nie rozpoznała głosu. Mimo, że rok temu z nim rozmawiała, pamiętała jego głos. Brzmiał arystokratycznie i musiała się bardzo postarać, żeby brzmieć naturalnie.
– Malfoy, co ty robisz w moim biurze? Naprawdę musiałeś mi to powiedzieć?
– A czego się spodziewałaś? Może, że powiem jak mi przykro, że straciłaś narzeczonego?
– Och, zamknij się – skrzywiła się. – Myślę, że z tych dwóch zdań, to byłoby mniejsze zło. Ale teraz powiedz mi, co ty tu robisz?
Draco uśmiechnął się zarozumiale. – Mam zamiar cię wystylizować.
– Co proszę?
– Słyszałaś, Granger, wystylizuję cię tak, że każdy mężczyzna będzie cię pragnął i Weasley umrze z żalu. Nie będzie można ci się oprzeć.

_______

Witajcie :) Jak wrażenia po pierwszym rozdziale? Mam nadzieję, że pozytywne. Draco w tym opowiadaniu jest arogancki, momentami chamski, ale chyba takiego lubimy go najbardziej. Czy Hermiona zgodzi się na metamorfozę dowiecie się w następnym rozdziale :)
Ta historia ma 28 rozdziałów, więc będzie wiele zwrotów akcji i fajnych momentów ;) Liczę, że Wam się spodoba i będziecie śledzić tą historię na bieżąco. 
To chyba tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!
Mia Land of Grafic