— Schowaj to! — szepnął Draco. Teddy
skinął głową i próbował włożyć miotłę pod koszulę, ale z marnym rezultatem.
Hermiona otworzyła szeroko oczy,
widząc ich poczynania.
— Draconie Malfoyu nie kupiłeś mu
miotły, prawda? — zapytała, patrząc na niego.
— Cóż…
— Draco!
— Ciocia Mionka, tak bardzo za tobą
tęskniłem! — krzyknął Teddy, rozkładając ręce w jej stronę i dyskretnie podając
miotłę blondynowi.
— Oh, ja też za tobą tęskniłam,
kochanie.
Teddy
jesteś aniołem —
pomyślał Draco. Podświadomie pogratulował maluchowi tego, że w sytuacji
kryzysowej potrafi być małym słodkim brzdącem, który umie odwrócić uwagę
Hermiony i zapobiec kłótniom. Chłopiec zachowywał się jak typowy Malfoy.
— Dlaczego nie zabraliście mnie ze
sobą? — zapytał Teddy teatralnym tonem. Hermiona od razu mocno go przytuliła,
na co on prychnął z poirytowaniem.
— Teddy, wiesz, że cię kocham, ale nie
mogłam tak po prostu zabrać cię ze sobą do Irlandii.
— Owszem, mogłaś. — Chłopiec pokiwał
głową z entuzjazmem.
— Nie wiem czy twoi rodzice by się na
to zgodzili — mruknęła z trudem tłumiąc śmiech.
— Mogliśmy im wysłać soweeeeeeee —
zapłakał Teddy.
Harry szybko znalazł się obok niego i
wziął go na ręce.
— Hola, hola, ty mały bezczelny
potworze — powiedział Wybraniec, mrużąc gniewnie oczy. — Kto powiedział, że
ciocia Miona zabierze cię ze sobą? Znam ją dłużej i myślę, że zabrałaby mnie.
— Nie zrobiłaby tego. — Teddy pokręcił
głową. — Jestem ładniejszy.
— Cóż… — Harry zaśmiał się. —
Wygrałeś.
Draco odetchnął z ulgą, sądząc, że
sytuacja jest opanowana, ale nagle poczuł, ostry ból na ramieniu. Odwrócił
głowę w tamtą stronę i zobaczył, że Hermiona uszczypała go w ramię.
— Ała, to bolało.
— Bo miało. Nie myśl, że ci się
upiekło — syknęła, czytając w jego myślach.
— Cholera.
Hermiona uniosła brew.
Draco pochylił się i pocałował ją w
czoło. — Jesteś taka słodka, gdy się złościsz. — Po czym dał jej buziaka w usta.
— Ewwwww Draco — mruknął Teddy z
obrzydzeniem.
— Co przegapiliśmy? — spytał Blaise,
gdy razem z Luną teleportowali się do mieszkania Draco. Mężczyzna spojrzał na
chłopca z zaciekawieniem.
— Draco pocałował ciocię Hermionę! —
krzyknął maluch z przerażeniem.
— Oh, to jest takie eww. — Blaise nie
mógł się powstrzymać i roześmiał się na głos.
— Blaise, nie drwij sobie ze mnie! —
Teddy pogroził mu palcem.
— Wiesz, co znaczy to słowo? — Zabini
uniósł brew.
— Ciocia Mionka uczyła mnie nowych
słów, kiedy u niej byłem — powiedział chłopiec, wypinając dumnie pierś.
— Merlinie — mruknął Draco. — Nic
dziwnego, że mikrus używa takich słów jak multum, wieloznaczny lub dewotka.
Draco zachowujesz się jak dewotka. — Blondyn parodiował głos Teddy’ego.
Hermiona pokręciła głową z
politowaniem, a Ginny i Luna roześmiały się głośno.
— Kolacja jest prawie gotowa, musimy
tylko poczekać na Kena i Annę. Chodźmy do salonu. Bluszczyk przygotowała
przekąski — zaproponowała Hermiona, patrząc na zegarek.
— Cudownie, Bluszczyk jest fenomenalną
kucharką — skomentował Blaise.
— Cóż, Potter, chyba powinienem ci to
dać — powiedział Draco, podając Harry’emu miotłę.
Mężczyzna spojrzał na najnowszy model
Błyskawicy. Wiedział, że jest bardzo droga i takie prezenty są po prostu
nieodpowiednie dla Teddy’ego. Rzucił blondynowi ostrzegawcze spojrzenie.
— Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie
jestem zadowolony z faktu, że kupujesz mu takie drogie prezenty? Nie chodzi
o to, że ja i Ginny wypadamy przy tym słabo, ale o to, że nie chcę, żeby mój syn
wyrósł na takiego zepsutego i rozkapryszonego człowieka jak jego kuzyn.
Przez chwilę patrzyli na siebie ze
złością. Mimo tego, że Draco był z Hermioną i wyglądali na szczęśliwych, Harry
nie zawsze pochwalał decyzje blondyna. Szczególnie nie podobało mu się to, że
za bardzo rozpieszczał Teddy’ego.
— Merlinie, nie pozwól na to, żeby
mikrus taki był. — Draco wzdrygnął się, na co Harry zmarszczył brwi.
— Posłuchaj, robię to dlatego, że chcę
jakoś mu zrekompensować te cztery lata, kiedy nie miałem z nim żadnego kontaktu,
co w gruncie rzeczy zawdzięczam ciotce Andy.
Harry był zaskoczony jego wyznaniem.
Ciotka Andy? Czyżby miał na myśli Andromedę Tonks?
— I nigdy nie chciałem podważyć twoich
albo Łasi-, oh przepraszam zły nawyk, nigdy nie chciałem podważyć metod
wychowawczych pani Potter. Gdybym to zrobił, zapewne już by mnie tu nie było,
bo Hermiona by się ze mną rozprawiła. Zresztą ty znasz ją najlepiej i wiesz do
czego jest zdolna — mruknął Draco porozumiewawczym tonem, po czym wszedł do
salonu.
Wybraniec zamrugał dwa razy, po czym
uśmiechnął się i spojrzał na miotłę. Związek z Hermioną wyszedł Draconowi na
dobre. Wydawał się być lepszym człowiekiem.
Postawił miotłę przy wieszaku na
ubrania i skierował się do salonu. Popatrzył na Draco, który obejmował Hermionę
w pasie i szeptał jej coś do ucha. Kobieta szybko obróciła się w jego stronę i
włożyła mu do ust ser i krakersy, które trzymała w ręce. Widząc jego minę,
roześmiała się tak głośno, że Harry’ego rozbolały uszy. Uśmiechnął się pod
nosem. Kto by pomyślał, że panna Granger potrafi żartować?
— Ty! — krzyknął Draco, próbując wyjąć
z ust ser i krakersy.
— Draco, wyglądasz śmiesznie. — Teddy
zaśmiał się i włożył do ust winogron. Gdy zobaczył mordercze spojrzenie
blondyna, znowu zachichotał.
— Cześć? — powiedział Ken, gdy wszedł
do mieszkania.
— Hej Ken, dobrze cię widzieć. —
Hermiona uśmiechnęła się i podeszła do niego.
— Cześć Ken — powiedzieli chórem
Blaise i Luna.
— Też się cieszę, że cię widzę —
szepnął tuż przy twarzy Hermiony i pocałował ją w policzek. — Cześć wszystkim.
— Pomachał do gości.
Draco starał się nie warczeć. Nie ufał
temu facetowi. Od balu wydawał mu się podejrzany. Nie miało to nic wspólnego z
faktem, że Hermiona uważała Kena za przystojnego mężczyznę. Dobra, może trochę…
— Musimy jeszcze poczekać na Annę i
możemy siadać do stołu. — Hermiona uśmiechnęła się z podekscytowania. Cieszyła
się, że są tu wszyscy jej przyjaciele. Ostatnio mieli dla siebie bardzo mało
czasu. Nie mogła sobie przypomnieć kiedy ostatnim razem wspólnie siedzieli przy
stole.
Goście rozsiedli się na miękkich
kanapach i nagle na środku salonu pojawił się patronus swoim wyglądem
przypominający kruka. Mimo że byli czarodziejami i na co dzień mieli styczność
z mówiącymi patronusami, wszyscy podskoczyli do góry, słysząc jego piskliwy
głos:
— Panno Hermiono Granger, prosimy o
natychmiastowe zjawienie się w świętym Mungu. Oddział rannych i
niepełnosprawnych.
Po czym zniknął z trzaskiem. Wszyscy
dorośli spojrzeli na zdumioną Hermionę.
♥☆♥☆♥☆♥
Hermiona i Harry aportowali się do
szpitala, pozostawiając gości w domu, mimo sprzeciwu Draco.
— Dobry wieczór, witamy na oddziale
rannych i niepełnosprawnych. Nazywam się Riley, w czym mogę pomóc? — zapytała
pielęgniarka, stojąca przy recepcji.
— Niedawno wysłano do mnie patronusa.
Nazywam się Hermiona Granger — odpowiedziała kobieta.
— Oh! Dobrze, że pani jest. Zapraszam
do pokoju Q19. Marton Forro czeka na tam na panią razem z pacjentem.
Hermiona podziękowała pielęgniarce i
dziarskim krokiem przeszła przez korytarz.
— Czy sekcja Q nie jest przeznaczona
dla graczy Quidditcha? — zapytał Harry, doganiając kobietę.
Zatrzymała się w pół kroku. Mężczyzna
stanął obok niej. Spojrzeli na siebie i w jednej chwili zrozumieli o kogo
chodzi.
— Ron — powiedzieli jednocześnie.
♥☆♥☆♥☆♥
Draco w ciszy przeżuwał kluski
ziemniaczane, starając się nie okazywać żadnych emocji. Bardzo chciał
teleportować się z Hermioną do świętego Munga, ale poprosiła żeby został w
domu. W końcu to było jego mieszkanie. Jednak czuł, że wydarzy się coś złego.
To wszystko było bardzo podejrzane.
♥☆♥☆♥☆♥
Hermiona oparła się o ścianę i
spojrzała znacząco na Harry’ego. Nie chciała tam wchodzić. Mężczyzna westchnął,
spojrzał przez oszklone drzwi na swojego przyjaciela i lekko zapukał.
— To ona. Mówiłem ci, że przyjdzie —
mruknął Ron do pielęgniarki. — Możesz sobie iść, bo ona się mną zajmie.
Obiecuję, że na pewno się mną zajmie. Nie mogę tu zostać na noc, nie mam na to
czasu. Jutro jest nasza rocznica i chciałem przygotować coś specjalnego, żeby…
żeby wybaczyła mi ostatni rok… Harry? — mężczyzna krzyknął głośno.
— Ron — mruknął Harry ponuro.
— Co ty tu robisz? Gdzie jest
Hermiona?
— Hermiona… Do cholery, Ron, co jest z
tobą nie tak? Nie uważasz, że wystarczająco ją skrzywdziłeś? Daj jej spokój.
Ona jest szczęśliwa… — Nie przejmował się tym co mówi. Chciał jedynie szczęścia
Hermiony.
— Nie wydaje mi się, że jest na mnie
aż tak bardzo zła za to, że nie byłem na jej urodzinach. Armaty musiały grać na
Ukrainie. Musiałem tam być. Ale za to kupiłem zabawkę dla Krzywołapa.
Harry cofnął się zmieszany. Otworzył
oczy z szoku. — Ron, to było dwa lata temu.
— Co masz na myśli?
— Panie Weasley to właśnie próbuję
panu powiedzieć. — Westchnęła pielęgniarka. — Stracił pan pamięć z ostatnich
dwóch lat.
— Nie — powiedzieli chórem pacjent w
łóżku i osoba, która właśnie weszła.
Harry obrócił się.
— Hermiono — wyszeptał z niepokojem,
widząc jej bladą twarz. Kobieta poczuła, że jej świat wiruje.
— Kto to? — zapytał Ron, wskazując
Sadie Rayne, która przeszła przez drzwi. Brunetka spojrzała na niego i uniosła
wysoko brwi.
— To są jakieś żarty, prawda? —
zapytała, zwracając się do Hermiony.
Panna Granger pokręciła głową. — Nie,
ale chciałabym, żeby były.
Ledwo skończyła zdanie, a drzwi
otworzyły się szeroko i do pokoju wpadła blondynka o kręconych włosach. — Mon-Ron!
Oczy Harry’ego otworzyły się jeszcze
szerzej i spojrzał na trzy kobiety. — O cholera.
♥☆♥☆♥☆♥
Draco usiadł na kanapie i patrzył na
wielki zegar, a w międzyczasie Bluszczyk oprowadzała Ginny, Kena i Teddy’ego po
mieszkaniu mężczyzny. Blaise usiadł na fotelu naprzeciwko przyjaciela, a Luna
przeglądała półki wypchane po brzegi różnego rodzaju książkami. Niektóre z nich
należały do Hermiony.
W pomieszczeniu panowała cisza.
Jedynie można było usłyszeć ciche podśpiewywanie kobiety.
— Draco, dlaczego masz w biblioteczce
książki Susan Elizabeth Philips? — zapytała, starając się nie śmiać.
— Kto to jest? — spytał blondyn, nie
mając pojęcia o czym Luna mówi.
— Mugolska pisarka, która pisze
głównie romanse — wyjaśniła.
Blaise prawie się zakrztusił.
— Są Hermiony! — wtrącił szybko Draco.
— Rozumiem — odparła słodkim tonem.
Gdy to powiedziała, ktoś aportował się
do mieszkania. Wszyscy odwrócili głowy w kierunku kominka i zobaczyli Annę,
która trzymała za rękę małego chłopca.
— Gdzie jest Hermiona? — spytała
kobieta, przybliżając się do nich, tak żeby mogli zobaczyć chłopczyka.
— Colby? — Draco uniósł brew ze
zdziwieniem.
— Colby? — powtórzyli Blaise i Luna
zdezorientowani.
♥☆♥☆♥☆♥
— Co ty tu robisz? — krzyknęły
jednocześnie Sadie i Lavender, patrząc na siebie ze złością.
— Co się dzieje, Hermiono? — zapytał
Ron.
— Lavender, Sadie jest tutaj, bo ją
zaprosiłam — powiedziała Hermiona, chcąc zapobiec wojnie między obiema
kobietami. Domyślała się, że mogłyby rzucić się sobie do gardeł.
— Dlaczego, do cholery, ją zaprosiłaś,
a w ogóle co ty tu robisz? Przecież nic już cię nie łączy z Mon-Ronem!
— O mój Boże, mogłabyś wreszcie
przestać źle wymawiać jego imię? Jesteśmy dorosłe i tak też powinnyśmy się
zachowywać, dlatego przestań tak piszczeć! To brzmi gorzej od dźwięku kredy na
tablicy! — wrzasnęła Sadie.
To szybko uciszyło Lavender.
— Dzięki Merlinowi za to, że potrafisz
słuchać. — Westchnęła Sadie.
— Zapytam jeszcze raz — powiedział
Ron, zwracając na siebie uwagę wszystkich w pomieszczeniu. — Czy ktoś z was
może mi powiedzieć, co tu się dzieje?
Sadie spojrzała na niego spod
przymkniętych powiek. Zagryzła wargi i zbliżyła się do łóżka. Jej biodra
kołysały się z gracją.
— Ron… — powiedziała prawie
bezgłośnie. — Czy ty naprawdę mnie nie pamiętasz?
Rudzielec przełknął ślinę. — Cóż…
Kobieta dotknęła palcem jego skroni i
schowała mu za ucho kosmyk włosów. Mężczyzna kolejny raz przełknął ślinę i
utkwił wzrok w jej dekolcie. Oczy o mało nie wyszły mu z orbit, gdy zobaczył
jej ponętne piersi.
Sadie zauważyła jego zachowanie i
prychnęła z niesmakiem.
— Odejdź od niego! — krzyknęła
Lavender bojowo. Chciała odepchnąć Sadie, ale Harry złapał ją za ręce,
uniemożliwiając jakikolwiek ruch.
— On nie jest tego wart — mruknęła
Sadie zdegustowanym tonem. — To kobieciarz, który nigdy nie będzie potrafił być
wierny jednej kobiecie.
Harry puścił Lavender, gdy poczuł, że
kobieta się rozluźnia.
Hermiona obserwowała całą sytuację i w
jednej chwili zrozumiała, że Sadie ma rację. Ron nie był gotowy do stałego
związku. Szkoda tylko, że nie wiedziała tego wcześniej.
— Um, Rayne, ja… nie bronię go, ale
domyślam się, że było mu trudno nie zwrócić na ciebie uwagi — mruknął Harry
niepewnie, spoglądając na swoje buty, aby uniknąć spojrzeń, które w tym momencie
rzucały mu trzy kobiety.
Sadie uśmiechnęła się pod nosem i
zwróciła się do niego, całkowicie ignorując głupią blondynkę. — Tak, ale Harry
Potterze, ty patrzysz tylko na moją twarz albo na moje stopy. Tak bardzo
kochasz swoją żonę, że nie masz odwagi spojrzeć na moje piersi, które podziwia
miliony mężczyzn, łącznie z twoim przyjacielem — powiedziała, podchodząc do
mężczyzny, po czym odwróciła się i wyszła przez drzwi, kręcąc biodrami.
Wybraniec śledził wzrokiem jej stopy. Jego twarz przybrała kolor szkarłatu.
Ron także się zarumienił, a Hermiona
zamknęła oczy. Dlaczego tu była? Chciała przytulić się do Draco, ale jego tu
nie było. Dlaczego nie pozwoliła mu iść ze sobą? Dlaczego jej posłuchał?
♥☆♥☆♥☆♥
— Colby, co ty tu robisz? — Draco
usiadł prosto, a ton jego głosu nie był przyjacielski.
— Panna Granger dała mi swoją
wizytówkę, jeśli kiedykolwiek chciałbym z nią porozmawiać — wyszeptał chłopiec.
Blondyn zamknął oczy i westchnął.
Oczywiście ta cholerna kobieta musiała wtrącać nos w nie swoje sprawy. Ale nie
dziwiło go to. Hermiona była cudowną kobietą, która nie mogła patrzeć na
nieszczęście dzieci.
— Nie chcę żebyś był dawcą. Nie mogę od
ciebie tego wymagać. Nie musisz tego robić. Nie chcę dawać rodzicom złudnej
nadziei na to, że wyzdrowieję. Ja chcę tylko, żeby moi rodzice byli szczęśliwi
— powiedział Colby silniejszym głosem. — Nie chcę żeby mamusia i tatuś
cierpieli. Byłoby im łatwiej, gdybym odsze… — Chłopiec nie skończył swojej
wypowiedzi, bo zasłabł tuż przed nimi.
— Colby! — krzyknął Draco, gdy
podniósł chłopczyka. — Colby!
Nie było żadnej odpowiedzi. Bezwładne
ciało leżało w ramionach Dracona, który poczuł się tak, jakby czas stanął w
miejscu. Jednak po chwili otrząsnął się z szoku. Musieli coś zrobić.
— Blaise, skontaktuj się z moją matką
i poproś ją o kontakt do Lucjusza lub kogokolwiek. Ja idę z nim do Świętego
Munga!
Po czym aportował się do szpitala,
chcąc jak najszybciej pomóc chłopcu.
— Jest tu ktoś? To nagły wypadek!
Potrzebuję lekarza! Pomocy! — krzyknął mężczyzna, gdy znalazł się w szpitalu.
— Proszę pana, co się stało? —
zapytała pielęgniarka, widząc jego panikę.
— Upadł przede mną, nie wiem co się
stało! — krzyknął Draco histerycznie.
— Spokojnie, proszę się uspokoić.
Powiedział pan, że chłopiec upadł przed panem?
Skinął głową.
— Czy ma pan jakiekolwiek informacje o
jego stanie zdrowia?
— On choruje na… jak to się nazywało…
wiem, BMD!
Kobieta popatrzyła na chłopca z
niepokojem. Machnęła ręką na drugą pielęgniarkę, która szybko zabrała Colby’ego
z ramion blondyna.
— Pielęgniarka się nim zajmie. Czy
jest pan kimś z rodziny?
— Ja, ja, ja… jestem jego przyrodnim
bratem — wychrypiał Draco.
_______________
Witajcie :) W ten niedzielny wieczór publikuję kolejny rozdział opowiadania. Niektórzy z Was przeczuwali, że sielanka między Draco a Hermioną nie potrwa długo no i oczywiście mieliście rację. Jak wrażenia po rozdziale? Mam nadzieję, że pozytywne ;)
Wczoraj wróciłam z urlopu naładowana pozytywną energią i wypoczęta jak nigdy dotąd. Przemyślałam kilka spraw i doszłam do wniosku, że teraz skupię się na końcówce Simply, bo ostatnie rozdziały są najważniejsze, a zostało ich tylko trzy. Także w najbliższym czasie wszystkie się pojawią ;)
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Miłego tygodnia :) Enjoy!
ojapierdziele
OdpowiedzUsuńTyle czekałam, ale było warto!
omg Ron ty idioto.
Chyba polubię Sadie.
Za krótko, zdecydowanie!XDD
pozdrawiam!
Fajnie, że się podobało :) Ron zawsze musi wszystko zepsuć :/ Ja też zmieniłam o niej zdanie!
UsuńPozdrawiam
Wow! Tak szybko udało Ci się dodać nowy rozdział? Na urlopie miałaś odpoczywać! I właśnie - jak było nad morzem?
OdpowiedzUsuńAle dużo się dzieje w tym rozdziale! Autorka zaskakuje nas na sam koniec mnogością wątków!
Uśmiałam się do łez, gdy wyobraziłam sobie sytuację w szpitalu i spotkanie trzech kobiet z Ronem z amnezją.
Ojj ciekawa jestem ile ten stan potrwa - i jak brzemienny w skutkach się okaże.
Dodatkowo Colby to takie urocze dziecko - mam nadzieję, że tu autorka będzie delikatna i nie skrzywdzi go już bardziej. Mam nadzieję, że na czas przeprowadzą transfuzję. Z resztą Draco, w roli brata - coś wspaniałego!
Pozdrawiam ciepło, życząc czasu i weny!
Rozdział przetłumaczyłam w ciągu 4 godzin :D Nad morzem było super. Wypoczęłam i naładowałam się pozytywną energią :)
UsuńAutorka chciała nas zaskoczyć i udało jej się to :)
Scena w szpitalu to istna komedia. Niedługo się wszystko okaże
Colby to takie bezbronne dziecko. Ja także mam nadzieję, że go wyleczą.
Pozdrawiam
Czekałam i się doczekałam. ♡ Czuję się troszkę zdezorientowana i "skonfundowana", ponieważ nie zapamiętałam kto jest kto i jak ma się sytuacja, ale już pamiętam. Kim jest Colby zajęło mi chwilkę,by sobie przypomnieć. Czyżby Draco jednak okazał trochę serca i czemu zawsze Ron jest takim debilem, nie potrafię tego zrozumieć, chyba taki jest tragizm jego postaci po części i to nie tylko w fanfikach.
OdpowiedzUsuńPodobało mi się, dobra robota.
DP
Fajnie, że się podobało. Widocznie Draco zrozumiał, że to jego brat i musi mu pomóc ;) Ron po prostu tak ma :D
UsuńDziękuję i pozdrawiam
Cieszę się, że już do nas wróciłaś. Mam nadzieję, że urlop się udał i dobrze wypoczęłaś ;)
OdpowiedzUsuńOh Ron, z nim zawsze muszą być jakieś kłopoty :/ jestem ciekawa, kiedy i jakim kosztem odzyska pamięć - o ile w ogóle ją odzyska.
W ostatnich rozdziałach Sadie okazała się być całkiem znośna i muszę przyznać, że ma pewną klasę. Zasługuje na jakiegoś fajnego faceta :D
No i Colby! Byłam pewna, że ten wątek wróci, ale nie spodziewałam się, że tak nagle i bez ostrzeżenia, a przede wszystkim - że to dzięki niemu rozdział będzie kończyć się w TAKIM momencie.
Trzymam Cię za słowo, że kolejny rozdział pojawi się za niedługo ;P
Gorąco pozdrawiam i życzę weny! Johanna Malfoy
Oczywiście urlop się udał. Wprawdzie nie było upałów, ale miałam czas na przemyślenie kilku spraw i w mojej głowie nagromadziły się nowe pomysły. Niedługo zobaczycie efekty ;)
UsuńNiestety Ron jest taką osobą, która lubi komplikować innym życie. Wszystko wyjaśni się niebawem.
Sadie pokazuje, że jest kobietą z klasą. Zaczynam ją lubić, a szczególnie jej pogląd na niektóre osoby ;)
Dramatyczne momenty to chyba ulubione chwile autorki opowiadania. Colby to taki mały brzdąc, który nie zasługuje na tyle cierpienia.
Oczywiście 25 rozdział będzie szybciej niż ten ;)
Dziękuję i pozdrawiam :)
Dostałam na urodziny rozdział!
OdpowiedzUsuńZajefajnie XD
Biedny Colby... Taki mały chłopiec a juz taki chory.
A Draco w roli starszego brata jest ( sądzę po jego reakcji na upadek Colbyego) wspaniały, opiekuńczy, troskliwy.
Dobrze tak Ronowi. Źle to jednak dla Hermiony. Coś czuje, ze będzie miała nieprzyjemności.
Sadie przejrzała Rona i zostawiła go.
Mon-Ron.....
Nienawidzę tego zdrobnienia. AGH
...
Czekam na rozdział kolejny, a teraz mam imprezke na 15 urodzinki XD
Pozdtawiam
Karolina
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! :D
UsuńDraco będzie wspaniałym starszym bratem. Czuję to w kościach ;) Ron trochę namiesza, ale Hermiona nie zmieni o nim zdania. Możecie być tego pewni :) Mnie na samo wspomnienie o Mon-Ronie aż mdli -.-
Dziękuję i pozdrawiam :)
Końcówka, Merlinie, to jest smutne :(. Stęskniłam się już za tą historią.
OdpowiedzUsuńOczywiście moja ulubiona kwestia to - Nie zrobiłaby tego. Jestem ładniejszy.
Teddy jak zawsze wymiata.:)
Ten kontrast między takim wesołym początkiem, a wstrząsającą i smutną końcówką... Piękny, uwielbiam to opowiadanie!
Jak zawsze super przetłumaczone!
Pozdrawiam serdecznie i życzę czasu i chęci na dalsze tłumaczenie!
Charlotte Petrova
Tak masz rację kontrast między początkiem a końcem jest po prostu idealny. Teddy to taki mały słodziak, który emanuje przesadną pewnością siebie (ale oczywiście nikt nie ma mu tego za złe)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Witaj! ;)
OdpowiedzUsuńTen rozdział idealnie nadaje się na poprawienie humoru. Tego właśnie trzeba mi było ;)
Tak myślałam, że związek Draco i Hermiony, nie raz zostanie poddany próbie.
Tekst był pełen emocji i pochłonęłam go z zadziwiającą szybkością (nawet jak na mnie).
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam, Equmiri (dawniej Arabella)
ti-amo-per-sempre.blogspot.com
Fajnie, że rozdział poprawił Ci humor. Bardzo mnie to cieszy. Cóż, ta sielanka była taką ciszą przed burzą. Teraz dopiero będzie się działo!
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Matko przenajświętsza!
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale było tyle akcji, że sama nie wiem za co się zabrać.
Zacznę od tego, że nie pamiętam ostatniego rozdziału i w tym kompletnie się pogubiłam.
Teddy to co zwykle - mały, cwany chłoptaś. Nie mam pojęcia, do którego z domów bym go przydzieliła. Taki... Niezgodny? :P Odważny, mądry, życzliwy i przebiegły! Na dodatek oślepia wszystkich swoim wdziękiem.
Przeklęty Łasic! Czy on musi tak namieszać? Wyczuwam kłopoty. Boję się, że Hermiona mu wybaczy, aż zanadto. Sądzę jednak, że nie odejdzie od Draco, za dużo ich połączyło - to po pierwsze, a po drugie - on by jej na to nie pozwolił.
Tu następuje moment, w którym mogę powiedzieć, że polubiłam Sadie. Wprawdzie nie jest ona pustakiem, za jakiego miałam ją na początku, a kobietą, która doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak wygląda.
Lavender nie skomentuje, bo brak mi słów. "Mon-Ron" dopełnił wszystko.
Pojawienie się Colby'ego było łatwe do przewidzenia. Wiesz - kończące się opowiadanie i niedokończone sprawy. Myślę, że Draco zostanie dawcą, co mu szkodzi?
Oczywiście mam żal do Lucjusza, ale skoro ją kocha... Przede wszystkim ma szansę do poprawienia się, niech działa!
I jak na wakacjach? Jeśli byłaś nad naszym polskim morzem - współczuję tego minionego tygodnia. Lało jak z cebra, ugh! Powiem szczerze, że ja w tym roku nie miałam ani jednej okazji do skąpania się. Mieszkam tylko 40minut od plaży! Budowa autostrady nie jest przyjemna :/ Do Gdańska jechałam 3h! TRZY! A to tylko 70km... Czuję, że wena do ciebie wróciła,także nie mogę doczekać się rozdziałów Muzycznej misji. Ogółem ja jestem tak wymęczona, iż mój dwumiesięczny "wypoczynek" okazał się obozem pracy! Nawet nie mam ochoty do komentowania. Czekam na następny i pozdrawiam,
KH.
Baterie oczywiście naładowane...?
Ten rozdział to taki come back w wielkim stylu! :D
UsuńMasz rację, Teddy jest idealnym Niezgodnym. Wydaje mi się, że Tiara Przydziału miałaby wielki problem z przydzieleniem go do odpowiedniego domu.
Btw uwielbiam Niezgodną *.*
Ron to taki typ człowieka, który zawsze coś wywinie. ten typ tak ma -.- Jednak możesz być spokojna, bo Hermiona do niego nie wróci. Nawet nie ma takiej opcji.
Sadie pomimo tego, że czasem zachowywała się jak żmija ma poukładane w głowie i wie czego chce. A jej wygląd wiele jej ułatwia. Zapewne wiele z nas chciałoby wyglądać jak ona ;)
No tak trochę dramatu nie zaszkodzi na koniec opowiadania. Dzięki Colby'emu dostrzegliśmy nową twarz Draco. W następnym rozdziale wszystko się wyjaśni :)
Wakacje minęły bardzo szybko, nawet za szybko. Mimo tego, że zapowiadali katastrofę pogodową było całkiem przyjemnie. Dowodem na to jest moja opalenizna :D (już mi nie powiedzą w pracy, że jestem blada jak ściana) W Krynicy padało tylko dwa dni. Przeważnie świeciło słońce i było można spacerować brzegiem morza ;) My na szczęście nie mieliśmy kłopotów z dojazdem, bo jechaliśmy objazdem :) Jeśli chodzi o wenę to wróciła ze zdwojoną siłą. Mam wiele pomysłów na nowe rozdziały MM i LML, ale teraz chcę skończyć tłumaczenie Simply :) Baterie naładowane! Niedługo efekty :D
Dziękuję i pozdrawiam :)
sielanka jest super :)
OdpowiedzUsuńCudowne cudowne cudowne opowiadanie i wielkie dzięki za genialne tłumaczenie. Dzięki Tobie wracam do czytania Dramione :)
Dziękuję miło mi jest czytać takie słowa <3
UsuńPozdrawiam! :)
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńRon, jak to Ron - musi namieszać. Grnialny był ten moment, kiedy pojawiły się wszystkie jego byłe, bądź też obecne - już sama zdążyłam starcić rachubę, a co dopiero on, który najwyraźniej ma amnezję. Mam tylko nadzieję, że uzdrowiciele nie poproszą Hermiony o powrót do Rona, by szybciej sobie wszystko przypomniał... To by było okropne!
Podoba mi się postępowanie Draco wobec Colby'ego. To było słodkie, że aż tak zmartwił się stanem braciszka. W głębi serca czuję, że do przeszczepu dojdzie. Draco jest dobry, na pewno nie pozwoli, aby Colby umarł.
Sadie była genialna, taka szczera :D Chyba ją polubiłam :P I cwany Teddy... Mały był naprawdę dobry, rośnie kłamca na miarę kuzyna <3 Bardzo mi się to podobało :3
Czekam na kolejny rozdział ❤
Pozdrawiam serdecznie,
Feltson
Fajnie, że się podobało :) Cóż Ron już tak ma i nie wygląda na to, żeby cokolwiek miało się zmienić ;) Spokojnie Hermiona do niego nie wróci :)
UsuńDraco wreszcie zachowuje się jak brat. Być może Twoje przypuszczenia się sprawdzą ;)
Dziękuję i pozdrawiam :)
Owacje na stojąco
OdpowiedzUsuńTwoje komentarze są idealne na kiepski nastrój. Dziękuję <3
UsuńWarto było tyle czekać na rozdział! Jak dla mnie jest to jeden z lepszych do tej pory. Naprawdę mnie wciągnął i wręcz nie mogę się doczekać, co wydarzy się dalej. Coś czuję, że Ron będzie próbował odzyskać Hermionę, ale niedoczekanie jego. :D Mam nadzieję, że Draco i Colby wyjdą cało z tego wszystkiego. W każdym razie czekam z niecierpliwością na rozwój historii. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
lucille-w-swiecie-magii.blogspot.com
Dziękuję za komentarz fajnie, że się podobało :) Ron szybko nie odpuści, ale i tak mu się nie uda :D
UsuńWszystko okaże się niebawem
Również pozdrawiam
Oooch, nowy rozdział już wisi, a ja dopiero do niego dotarłam ;) Ale już nadrobiłam zaległość i okazało się, że to jeden z bardziej interesujących fragmentów. Bardzo kibicuję Colby'emu i mam szczerą nadzieję, że da się uratować chłopca i przywrócić mu zdrowie. Dobrze, że to akurat Draco jest z nim w szpitalu, bo dla małego jest szansa. Myślę, że Malfoy zrobi co konieczne by mu pomóc.
OdpowiedzUsuńRozbawił mnie szczerze Teddy i jego sztuczki - jest niezłym manipulantem, ale jakże słodkim ;)
Ech i znowu rudy łasic na horyzoncie, do tego namieszał po raz kolejny. Mam nadzieję, że Hermiona się za bardzo nie zaangażuje w kolejne perypetie swojego byłego i, kierowana wrodzoną dobrocią serca, nie zechce przy nim teraz pozostać, bo on tego potrzebuje... Swoją drogą, zabawnie wypadła scenka, w której spotkały się trzy kobiety z życia Ronalda, tyle, że to tak naprawdę zupełnie nieprawdopodobne, jak taki aseksualny (dla mnie zawsze taki był i pozostanie)i ćwierćinteligentny typ jak Weasley, przyciągnął do siebie bądź co bądź atrakcyjne i (w większości) inteligentne kobiety? Zagadka nieśmiertelności... ;)
Cieszę się, że wypoczęłaś i naładowałaś akumulatory. Dobrze, że przynajmniej tam gdzie przebywałaś, pogoda okazała się dość łaskawa, bo lato nieszczególnie nas rozpieszcza w tym roku :)
Pozdrawiam
Margot
Twój komentarz przeczytałam dwa dni temu, ale jakoś nie miałam czasu żeby odpisać. Ostatnio w ogóle nie wiem co się ze mną dzieje. Miałam tyle planów, a nie mam nawet czasu na odpisywanie na komentarze. Merlinie, daj mi siły!
UsuńColby to takie dziecko, które nie ma lekko w życiu, ale na szczęście ma starszego brata, który pomoże mu w tym najważniejszym momencie. Szczegóły już niebawem.
Teddy to taki mały kombinator, który zawsze dostaje to, co chce. Ten typ tak ma po prostu :)
Bardzo trafnie oceniłaś Rona. Ja myślę, że on po prostu tak dobrze czaruje. Innego wyjaśnienia nie ma :D
Ja też się cieszę, że tam pojechałam. Szkoda tylko, że jakoś teraz nie mogę niczego ogarnąć, ale może jutro będzie lepiej ;)
Również pozdrawiam :)
Znalazłam wczoraj Twojego bloga i przeczytałam wszystko 😍 To jest genialne 👑 Czekam na kolejny rozdział z utęsknieniem 😘 Jak możesz poinformuj mnie o następnym rozdziale 🌹
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:
Mrs. Malfoy 💚👑🐍
Dziękuję miło, że opowiadanie się podoba ;)
UsuńPozdrawiam
Znalazłam dzisiaj tego bloga, ale myślę, że tak szybko go nie zostawię. Bardzo szybko czyta się to opowiadanie. Mam wrażenie, że Ron udaje, chociaż ja zawsze doszukuję się jakiś spisków i przekrętów nawet jak ich nie ma. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się jak najszybciej, bo już nie mogę usiedzieć spokojnie i bezczynnie czekać(co z tego, że znalazłam tego bloga dopiero dzisiaj).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja to Ja
Dziękuję fajnie, że się podoba :) Możliwe, że masz rację odnośnie Rona. Wszystko wyjaśni się niebawem ;)
UsuńPozdrawiam
Hej :)
OdpowiedzUsuńKomentuję trochę późno, ale lepiej teraz niż wcale.
Powiem Ci, że rozdział ekstra. Bardzo podoba mi się wątek Colbyego. Jak się gmatwa w opowiadaniu i w ogóle są takie wątki, to aż się chce czytać i czytać.
Nie wierzę, że Ron na prawdę stracił pamięć. Według mnie on po prostu chce wrócić do Hermiony i pozbyć się Lavender. Taka moja teoria konspiracyjna :))
A co do przemyśleń Herm - strasznie się cieszę, że nie współczuła Weasleyowi, tylko pragnęła być przy Draco. Bo ja z całego serca im kibicuję <3
Dziwi mnie tylko jak taki facet jak Ron przyciągnął do siebie dwie (bo tej trzeciej nie jestem pewna xd) atrakcyjne, inteligentne i najbardziej pożądane kobiety. Jestem bardzo wielką fanką kanonu, ale w tym ff Ron strasznie mnie denerwuje i jestem za Dramione <3
I jeszcze Teddy - ten maluch mnie rozbraja. Ogólnie jego teksty, jak i cała osobowość są tak stworzone, że aż miło byłoby się z nim spotkać. Oczywiście jest też taki nonszalancki i w ogóle xd
A i czy mi się wydaje, czy rozdział jakiś dłuższy? :)
Cieszę się, że wypoczęłaś i czekam na kolejną notkę, która, mam nadzieję, pojawi się szybko.
M. Sheriedan xx
http://malfoy-believe.blogspot.com
Dziękuję, że komentujesz :)
UsuńCóż, wątek Colby'ego miał trochę urozmaicić opowiadanie i chyba wyszło to na dobre, bo historia robi się coraz ciekawsza.
Ron to taki kombinator. Możliwe, że tym razem też coś wymyślił, ale wszystko okaże się niebawem.
Hermiona jest zakochana w Draco i taka gnida jak Weasley nigdy nie będzie od niego ważniejsza :D
Teddy chyba rozkochał w sobie wszystkich :D Zresztą nie ma co się temu dziwić.
Owszem ten rozdział jest trochę dłuższy ;)
Pozdrawiam