Kiedy Hermiona weszła do departamentu,
prawie wpadła na biegnącego Kena.
— Hermiona!
— Witaj, Ken — powiedziała,
uśmiechając się do niego.
— Wow, piękna jak zawsze — odparł
szczerze.
Dawna Hermiona zapewne zaczęłaby się
jąkać i zarumieniłaby się, ale po wysłuchiwaniu tylu komplementów od Draco i
Blaise’a, przyzwyczaiła się do komplementowania jej wyglądu i teraz jedynie jej
policzki lekko poróżowiały.
— Dziękuję, Ken. Jak minął weekend?
— Strasznie.
— Dlaczego?
— Jacyś ludzie odkryli gdzie mieszkam.
Nie wiem jak, ale to zrobili. Czułem się tak, jakby ktoś obserwował mnie cały
czas. I zostawiają ciasta pod drzwiami do mojego domu. Moja lodówka jest wypchana
po brzegi tortami i nie mieści się do niej reszta mojego jedzenia.
— To jest —Hermiona skrzywiła się. —
Niepokojące. Ken nie jedz tych ciast zanim nie sprawdzisz ich zaklęciem.
— To jest niepokojące. A dlaczego?
— Eliksir miłosny — mruknęła pod nosem,
jakby to była oczywistość.
Ken spojrzał na nią z przerażeniem. —
Dziękuję za ostrzeżenie. Nawet o tym nie pomyślałem — powiedział blady jak
ściana. — Żałuję, że nie mogę znaleźć nikogo, kto mógłby trzymać ich z dala ode
mnie.
— To wszystko czego wymagasz od swojej
wymarzonej kobiety? — zapytała Hermiona, śmiejąc się.
— Nie, ale to jest najważniejsze. To
powinien być ktoś o silnej osobowości. Ktoś, kto wierzy we własne możliwości.
Ktoś taki jak ty byłby doskonały. — Ken mrugnął. — Ale bez przerażającego narzeczonego.
— Skąd wiesz?
— Trudno nie zauważyć pierścienia,
Hermiono Granger. — Uśmiechnął się i wskazał głową jej dłoń.
Hermiona otworzyła usta, jakby chciała
powiedzieć oh. Potem zarumieniła się. — Cóż, tak. Ken, czy mógłbyś nikomu o tym
nie mówić? Próbuję zachować to w tajemnicy — powiedziała, odwracając pierścień
na palcu w taki sposób, żeby wielki diament nie był widoczny.
— Ja nic nie wiem. Kiedy skończysz
przeglądać akta sprawy Otto, mogłabyś mi je podrzucić? Myślę, że znalazłem lukę
w dochodzeniu.
— Naprawdę? Oczywiście.
♥☆♥☆♥☆♥
Hermiona była tak zaintrygowana tym,
że Ken znalazł lukę w dochodzeniu, że nie zauważyła roztrzęsionej Anny. Nie
była także świadoma tego, że asystentka omal nie wyskoczyła ze skóry, kiedy
zobaczyła ją w wejściu do departamentu.
— Witaj, Anno. Czy są dla mnie jakieś
wiadomości? — zapytała Hermiona, zerkając na papiery leżące na biurku.
— Nie. — Anna pokręciła głową.
— Oh — powiedziała panna Granger
zaskoczonym tonem. Wyjechała na cały tydzień i nie było żadnych wiadomości?
Pierwszy raz coś takiego się zdarzyło. — Cóż, w takim razie zajmę się
aktualnymi sprawami — mruknęła, podchodząc do drzwi.
— Nie, nie czekaj! — Anna niemal
krzyknęła, gdy rzuciła się na Hermionę.
— Anno! — jęknęła kobieta, gdy kobieta
trzymała się jej torebki.
— Nie możesz tam wejść!
— Dlaczego nie? — zapytała
zdezorientowana, starając się dostrzec w Annie jakieś złe intencje.
— Przepraszam, nie mogłam. Próbowałam
powiedzieć nie, zrobiłam to, ale…. — zaczęła swoją tyradę.
— Anno, po prostu to powiedz.
— Tu jesteś — powiedział inny głos,
kiedy otworzyły drzwi do gabinetu Hermiony.
♥☆♥☆♥☆♥
Hermiona spojrzała w górę i zobaczyła
tuż przed sobą Sadie Rayne, która wyglądała jakby wyszła z sesji zdjęciowej.
Miała na sobie niebieską sukienkę bez ramiączek, która powodowała, że jej oczy
były jeszcze bardziej wyraziste. Włosy miała upięte w luźnego koka, który w tym
sezonie był bardzo modny. Hermiona nie mogła się powstrzymać i jęknęła. Sadie
była piękna i nikt nie mógł temu zaprzeczyć.
— Ładne kwiaty — powiedziała kobieta,
gdy weszła za Hermioną do jej gabinetu. — Są od Draco, prawda?
Panna Granger rozejrzała się i
zobaczyła kilkanaście bukietów, które dostała od blondyna w tamtym tygodniu. —
Tak — odparła ostrym tonem.
— Nie martw się, on nigdy nie kupił mi
kwiatów. Ale zawsze pomagał mi wybrać odpowiednie dla jego matki — zapewniła
Sadie spokojnym głosem.
— Oh. — Hermiona usiadła przy biurku i
wskazała gościowi krzesło naprzeciwko siebie. — Więc um chciałaś o czymś ze mną
porozmawiać? — spytała Hermiona ostrożnie.
— Tak — odpowiedziała krótko zmysłowym
głosem, takim który idealnie do niej pasował.
Hermiona czekała aż modelka powie coś
więcej. Chciała być uprzejma. Potem będzie mogła wyrzucić ją za drzwi, bez
poczucia winy.
— Zanim mnie wyrzucisz, proszę
wysłuchaj mnie. Muszę z tobą porozmawiać. Nie podnosimy różdżek — powiedziała
Sadie, zakładając nogę na nogę.
Hermiona zacisnęła usta. — Mów.
Modelka wzięła głęboki oddech. —
Dowiedziałam się, że Ron zdradził mnie z jakąś ohydną babą, która nazywa się
jak kwiat…
— Lavender? — Hermiona domyśliła się,
że to o nią chodzi.
— Znasz ją? — Brunetka spojrzała na
nią z zaskoczeniem.
Hermiona zamrugała. Miała rację? —
Tak, chodziłam z nią do szkoły.
— Wtedy też była taka spieczona?
Hermiona nie mogła się powstrzymać od
śmiechu.
— Mój Boże. Nie miałam tego na myśli,
ale on zdradził cię ze mną, przed twoją przemianą… to nie w porządku i ja tego
nie rozumiem — jęknęła Sadie zrozpaczonym głosem.
Hermiona nie wiedziała, czy ma się
obrazić czy nie.
— A teraz zdradza mnie z tą Laurel.
— Lavender — poprawiła ją
automatycznie Hermiona.
— Tak, Lavender. Do cholery, co z nim
jest nie tak? — skończyła Sadie i spojrzała na Hermionę.
Panna Granger powinna być obrażona i
zła, ale nie była. Stwierdziła, że nie ma sensu się tym przejmować, bo już dawno
zakończyła związek z Ronem. Jednak musiała przyznać jej rację. Ron był
specyficznym człowiekiem. Hermiona była z nim odkąd ukończyła siedemnaście lat.
Skrycie dziękowała mu za to, że z nią zerwał, bo dzięki temu przeszła
drastyczną przemianę. Kiedyś nie uważała siebie za piękną kobietę i obawiała
się wyrażać swoje zdanie na różne tematy, bo nikt nie brał tego na serio. Teraz
było zupełnie inaczej. Czuła się piękna i emanowała pewnością siebie.
— Dlatego przyszłam z tobą
porozmawiać. Jesteś niezwykłą kobietą, Hermiono Granger. Jesteś najlepszą
rywalką, jaką miałam w swoim życiu. Dawna ja zapewne nie dałaby za wygraną i
nie oddałaby ci Dracona tak łatwo — zaśmiała się.
Hermiona nie mogła się powstrzymać się
i zarumieniła się. To było bardzo dziwne, bo rozmawiała z kobietą, z którą jej
były narzeczony ją zdradził. — Naprawdę nie wiem co powiedzieć — przyznała
Hermiona.
— Cóż, ja mam wiele do powiedzenia —
powiedziała modelka, poprawiając włosy wpadające do oczu. — Po pierwsze chcę
powiedzieć, że zerwałam z Ronem.
Hermiona otworzyła szeroko oczy.
— Po drugie, ten głupi artykuł. O tym,
że jestem w ciąży.
Panna Granger spojrzała na nią ostro.
Oczekiwała wyjaśnień.
— Nie jestem w ciąży. Jestem modelką i
nie zamierzam mieć dzieci. Za bardzo zależy mi na mojej pracy. Więc przepraszam
jeśli ten artykuł popsuł coś między tobą a Draco — Sadie teatralnie przewróciła
oczami, mówiąc o artykule.
Hermiona nie mogła się powstrzymać i
zaczęła bawić się pierścionkiem zaręczynowym. Poczuła zdrętwienie.
— Artykuł napisała ta baba Lavender?
Hermiona skinęła głową, gdy Sadie
wreszcie wymówiła jej imię prawidłowo. Lavender napisała ten artykuł. Dopiero
teraz sobie o tym przypomniała.
— Myślę, że miała nadzieję, że dzięki
niemu Ron mnie zostawi. W sumie i tak dostała to, czego chciała. Jego.
Hermiona próbowała poskładać w całość
to co przed chwilą usłyszała.
— A to jest dla ciebie — powiedziała
Sadie, pochylając się i wyciągając pudełko. Podała je Hermionie.
Kobieta spojrzała na nią pytająco. Ale
po chwili rozwiązała wstążkę. Ku jej ogromnemu zdziwieniu w pudle była
wspaniała sukienka. Ta, którą miała na sobie podczas Balu. Ta, którą Draco
kupił dla niej.
— Powiem to tylko raz. Bardzo
przepraszam za to, że zniszczyłam twoją sukienkę na Balu. Byłam złośliwa i
okrutna. Naprawdę bardzo przepraszam. To po prostu. Ja… byłam bardzo
zarozumiała.
Hermiona milczała.
— Uwielbiam być w centrum
zainteresowania. Uwielbiam być kobietą, której pragnie każdy —mężczyzna i
której nienawidzą wszystkie kobiety na ziemi. Taka właśnie jestem. — Wzruszyła
ramionami. — Tamtej nocy nie ty miałaś błyszczeć, tylko ja. Planowałam to od
samego początku.
Hermiona spojrzała na nią
zdezorientowana. — Przepraszam.
Sadie westchnęła. — Ja zdradziłam
Draco celowo, ale nie wybrałam Rona. To on wybrał mnie. — Sadie zacisnęła usta.
— Wiedziałam, że media oszaleją i tak było. Chciałam być w centrum uwagi. Ale
nie pomyślałam, że mogę z tobą konkurować i to był mój błąd — dokończyła z
uśmiechem.
— To wszystko przez Draco.
— Nie, to co innego. Każdy facet może
kupić dziewczynie sukienkę, ale to ona w niej błyszczy.
Hermiona nie mogła się powstrzymać i
pomyślała, że kobieta siedząca przed nią nie jest taka straszna jak myślała. —
Skoro tak się przepraszamy, to przykro mi z powodu twoich włosów.
Sadie uniosła brwi ze zdziwieniem. —
Ty to zrobiłaś? — zapytała z niedowierzaniem.
Hermiona jedynie uśmiechnęła się
przepraszająco.
Modelka zaśmiała się. — Cóż, nie
powinnam być zaskoczona, ale naprawdę nie przyszło mi to do głowy. Jesteś
bardzo groźnym przeciwnikiem. Nic dziwnego, że Draco jest tak tobą zauroczony.
Powiedziała jego imię z taką
łatwością, że Hermionie zjeżyły się włosy na rękach.
— Wiesz, nigdy nie kochałam Draco i
Rona jednocześnie. To trochę za dużo. Jeden mi wystarczy — Westchnęła. — Jednak
bardziej pasuje do mnie Ron. Kocha być w centrum uwagi, fanów i blask fleszy.
Draco to taki facet, który jest sławny z powodu wyglądu i pieniędzy, za które
może jeździć gdziekolwiek zechce. I on o tym wie. Wydaje mi się, że muszę pożyć
trochę z dala od fleszy i sławy.
— Więc jakiego mężczyzny szukasz?
Sadie spojrzała na nią zaskoczona. —
Nie wiem, szczerze mówiąc. Ale prawdopodobnie poszukam kogoś, kto nie jest
zauroczony tobą — roześmiała się.
Hermiona zarumieniła się. — Oh. Ale Draco
i ja zaczęliśmy się spotykać tylko…
— Czy wiesz, że czasami mówił twoje
imię przez sen? Mówię o Draco — przerwała jej modelka.
— Nie.
— Robił to. To było wtedy, kiedy się
spotykaliśmy. Nie mam na myśli podtekstów seksualnych, ale czasami krzyczał
przez sen coś co brzmiało jak proszę,
zatrzymaj się… — dodała Sadie.
— Oh. — Hermiona zakryła usta z szoku.
— To dlatego przez dłuższy czas cię
nie lubiłam. To prawdopodobnie jeden z powodów, dlaczego umawiałam się z Ronem.
— Sadie wzruszyła ramionami. — Jestem w tej fazie, w której nie wiem czy powinnam
cię podziwiać czy nie lubić. Uwierz mi. Ale uznajmy to za rozejm. Kiedy skąd
wyjdę muszę wreszcie nakrzyczeć na pewną babę.
Hermiona zachichotała. Nigdy nie
przypuszczała, że będzie mogła w cywilizowany sposób rozmawiać z Sadie. Te parę
minut pozwoliło jej zrozumieć, że w gruncie rzeczy naprzeciwko niej siedzi
wspaniała kobieta.
— A i powiem ci, że skrzatka Draco
wreszcie zostawiła mnie w spokoju. Przestałam walczyć o Draco, bo wiem, że to
nie ma sensu. Zapewne skrzatka porwała resztę zdjęć, na których uwieczniła mnie
i Rona w łóżku Dracona. Nie chcę mieć nic wspólnego z tym idiotą.
Hermiona zmarszczyła brwi. Zdjęcia
przedstawiające Rona i Sadie? Dostała je tego dnia, kiedy Draco wpadł
rozwścieczony do jej mieszkania. Czyżby Bluszczyk je wysłała?
Gdy pożegnała się z Sadie Rayne,
znalazła Annę ukrywającą się pośród stosu papierów z Uszami Dalekiego Zasięgu w
ręce. Pokręciła tylko głową.
♥☆♥☆♥☆♥
Około pory lunchu, gdy Hermiona była
pogrążona w lekturze bardzo ciekawej sprawy, Anna przybiegła do jej gabinetu.
— Hermiono, twoja mama chce rozmawiać
z tobą!
— Moja mama?
— Tak — powiedziała, podając Hermionie
telefon.
— Cześć, mamo. Dlaczego nie
zadzwoniłaś na moją komórkę? — zapytała od razu.
— Wiedziałam, że odbierzesz go
szybciej niż komórkę.
Hermiona podświadomie przyznała jej
rację. Ta kobieta bardzo dobrze ją znała.
— Tak, masz rację. — Hermiona
westchnęła. — Czy coś się stało?
— Oczywiście, że mam rację. W końcu
jestem twoją matką. I tak… jest u nas pewien młody człowiek.
— Co masz na myśli? — zapytała
Hermiona.
— Jakiś mężczyzna aportował się do
naszego salonu znikąd. Twój tata przez przypadek uderzył go patelnią w rękę.
Twierdzi, że ma na imię Draco? Podejrzewam, że poprosił tatę o zgodę na ślub z
tobą, a on przez przypadek uderzył go w rękę patelnią — zrelacjonowała kobieta.
Oczy Hermiony otwierały się szerzej z
każdym wypowiedzianym przez nią słowem. — Mamo, zaraz tam będę. Nie pozwól,
żeby tata ponownie go uderzył. Możesz dać mu trochę lodu, czy coś?
— Oczywiście, kochanie, ale…
— Wyjaśnię wszystko, kiedy u was będę
— obiecała Hermiona, zanim się rozłączyła.
___________
Witajcie :) po kilkudniowej przerwie (Merlinie, jak szybko to zleciało!) publikuję kolejny rozdział opowiadania. Co sądzicie o Sadie? Pokazała zupełnie inną twarz i wydaje mi się, że zaczynam ją lubić ;) Jestem ciekawa Waszych opinii.
Ostatnio zajęłam się nowym opowiadaniem i straciłam poczucie czasu. Nawet nie wiem kiedy minęły te prawie 3 tygodnie. Zapewne oczekujecie przeprosin albo coś w tym stylu. Powiem tylko tyle, że ostatnio wiele się działo i staram się nadrobić zaległości w tłumaczeniach. Liczę na zrozumienie.
Nie będę składać obietnic, kiedy pojawi się nowy rozdział. Zostaniecie o tym poinformowani w Żonglerze. Jednak podejrzewam, że opublikuję go szybciej niż ten.
Przy okazji zapraszam na moje nowe dramione Last Minute Love. Na razie jest opublikowana zapowiedź historii, ale już niedługo pojawi się pierwszy rozdział.
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!