– Idziemy
tańczyć – powiedziała Sadie, patrząc wyczekująco na Rona.
Ron nie
spuszczał oczu z tańczących Hermiony i Harry’ego. Wymamrotał coś, że woli
oglądać.
– Ron
przestań. Proszę, zrób to dla mnie – odparła, przymilając się do niego. Poczuł
jej pierś tuż nad swoim ramieniem.
♥ ☆ ♥ ☆ ♥ ☆ ♥
Harry spojrzał
na nią, po czym roześmiał się. – Żartujesz.
– Oczywiście,
że nie.
– Jędza. Hmm
rzeczywiście trafnie cię opisał.
– Harry! –
zapłakała Hermiona.
Rzucił w jej
kierunku niewinny uśmiech. – Żartuję.
Hermiona nie
mogła się powstrzymać i przewróciła oczami.
–
Przepraszam, mogę przerwać?
Harry i
Hermiona spojrzeli w górę.
– Hej Ken. –
Kobieta uśmiechnęła się.
– Hamilton. –
Harry skinął głową na powitanie.
– Czy mogę
prosić o taniec moją sprawiedliwą współpracownicę? – zażartował.
Harry spojrzał
na Kena, a potem na Hermionę. Mruknął coś pod nosem.
Panna Granger
roześmiała się. – Oczywiście.
Harry
przekazał ją mężczyźnie, mówiąc że idzie zatańczyć z żoną i wynosi się z tego
pierścienia ognia.
Kiedy Hermiona
dotknęła ramienia Kena, zagrano nową piosenkę. Bardzo optymistyczną piosenkę.
– O Boże –
powiedziała Hermiona, ukrywając swoją minę, kiedy rozpoznała piosenkę.
– Cóż, czysto
krwiści zapewne nie wybierali ścieżki dźwiękowej balu – odparł Ken smutno.
Hermiona zaśmiała
się. – Jestem o tym przekonana.
♥ ☆ ♥ ☆ ♥ ☆ ♥
– Kim do
cholery jest ten facet? – powiedzieli jednocześnie dwaj mężczyźni. Ale nie
słyszeli siebie nawzajem, bo byli z dwóch stron parkietu.
♥ ☆ ♥ ☆ ♥ ☆ ♥
–
Wyglądasz promiennie, Hermiono. Każdy
mężczyzna zazdrości Malfoyowi tak pięknej partnerki.
Hermiona
zarumieniła się. – Przesadzasz.
– Wcale nie. –
Zrobił krok do przodu, a ona krok do tyłu.
– Nie chcę być
wścibska, ale myślałam, że nienawidzisz tańczyć. Kiedyś tak mówiłeś.
– Oh, to
prawda. Ale… po prostu chciałem zatańczyć z najpiękniejszą kobietą na tym balu.
Panna Granger
uniosła brew w swoim stylu. – Uh, heh.
– Dobra, mam w
tym ukryty motyw.
– Jaki?
– Cóż,
pamiętasz Rosie z Departamentu Komunikacji?
– O mój Boże,
tak. Ona ma obsesję na twoim punkcie. To dość przerażające.
– No tak, masz
rację. Dzisiaj, po tym jak ciebie zobaczyłem, osaczyła mnie.
– W jaki
sposób?
– Powiedzmy,
że tak, że będę musiał użyć całą butelkę Listerine, żeby się jej pozbyć.
Szukałem sposobu żeby się ukryć ale było już za późno. Więc stwierdziłem, że
najlepszym wyjściem będzie schowanie się.
Hermiona wciąż
chichotała, kiedy Ken trochę się schował.
– Ekhem.
Przestali
tańczyć, aby zobaczyć, kto im przeszkadza. Draco stał wyprostowany i czekał.
Jego brwi wygięły się w łuk ze zdziwienia i nie wyglądał na szczęśliwego.
– Oh, cześć
Draco – powiedziała Hermiona.
– Wreszcie
możemy się oficjalnie poznać. Nazywam się Ken Hamilton. – Ken wyciągnął rękę w
stronę Draco, aby się przywitać.
Blondyn
zignorował wyciągniętą dłoń i obserwował rękę Kena, która spoczywała na boku
Hermiony.
Ken wzdrygnął
się i opuścił rękę. – Przepraszam za to.
– Jest… –
Hermiona zmrużyła oczy i popatrzyła na niego.
– … w porządku
– dokończył Draco, po czym uścisnął rękę Kena.
– Um, cóż.
Zobaczymy się potem i dziękuję. – Ken uśmiechnął się do Hermiony.
Jak tylko Ken
odszedł, Draco chwycił Hermionę i pociągnął w swoją stronę.
– Co to było?
– syknęła.
– Wyglądaliście
na za bardzo spoufalonych.
– A co to ma
do rzeczy?
Draco pochylił
się bliżej. Ich usta były zaledwie centymetr od siebie. – Nawet jeśli udajemy.
Jedynym facetem, który myśli o tobie, jestem ja. Jedynym facetem, do którego
możesz się tak uśmiechać, jestem ja. I tylko ja jestem tym facetem, z którym…
możesz flirtować. – Słowa, wydobywające się z jego ust, pieściły jej wargi.
Hermiona
zamrugała, zahipnotyzowana jego uwodzicielskim głosem. – O mój Boże! Jesteś
zazdrosny!
– Nie jestem.
– Zmarszczył brwi.
– Jesteś i to
bardzo – odparła, uśmiechając się.
– Nie jestem.
Dlaczego miałbym być zazdrosny o taki patyk jak on?
– Jesteś
zazdrosny, bo Ken jest wspaniały i ma nienaganne maniery.
Draco skrzywił
się. – Oh, zamknij się Granger i tańcz.
Hermiona
zamknęła usta, ale wciąż się uśmiechała. Podświadomie cieszyła się z takiej
reakcji Draco na Kena. Blondyn był zaborczy ale w inny sposób niż Ron. Ron miał
temperament. Draco był spokojny, atrakcyjny i bardzo seksowny, kiedy mówił w
ten sposób. Nie mogła w to uwierzyć, ale kiedy usłyszała, to co powiedział,
poczuła się najpiękniejszą kobietą w pomieszczeniu, a nie nierządnicą, za którą
brał ją Ron.
Zarumieniła
się, kiedy poczuła wszystkie spojrzenia ludzi zgromadzonych na balu.
– Draco,
wszyscy się gapią.
– Połóż ręce
na moją szyję – szepnął jej do ucha.
Zrobiła to co
jej powiedział jednak bardzo niechętnie.
– Damy im
temat do plotek – powiedział cicho, po czym dotknął ustami jej szyi i położył ręce
na jej biodrach.
– Draco! –
zapłakała cicho.
– Odpuść,
Hermiono, jesteśmy tu tylko ty i ja. Zamknij oczy. Nikogo innego tu nie ma.
Pamiętasz sytuację z Pokoju Życzeń? Jesteśmy tu tylko my. Ty w fioletowej
sukience i ja w stroju Ślizgona i tych cholernych mugolskich butach, które
dałaś mi jako prezent na Boże Narodzenie.
Hermiona
zaśmiała się cicho.
– Conversy, Draco. To były conversy.
Dotknęli się
czołami. Jedna ręka obejmowała jej szczupłą talię i co jakiś czas obracali się
w takt muzyki. Poczuli, że tylko oni są na parkiecie. Znowu byli w Pokoju
Życzeń. Nic innego nie miało znaczenia. Byli tylko oni.
– Granger?
Hermiona spojrzała znad ławki, na której siedziała
i uśmiechnęła się, kiedy zobaczyła Draco.
– Cześć, Malfoy.
– Dlaczego tak się ubrałaś? W sumie nie wyglądasz
źle.
– Dzięki, uznam to za komplement.
– Więc, dlaczego założyłaś sukienkę i obcasy?
Hermiona uśmiechnęła się smutno. – Oh, to? –
Szarpnęła suknię. – Ron powiedział, że postara się dzisiaj przyjść. Ale…
oczywiście wszystko na nic.
Draco zmarszczył czoło. – Więc, Łasica cię
wystawił – powiedział oburzonym tonem.
– Jest zajęty. Ron chce być najlepszy i kocha
Quidditcha aż za bardzo.
– Wystarczająco aby cię zranić – wypalił blondyn
bez zastanowienia i natychmiast pożałował swoich słów, kiedy zobaczył jej
smutną twarz.
– Tak, możliwe – mruknęła cicho, ledwie szeptem.
Draco skrzywił się, widząc na ogół promienną i
przyjazną dziewczynę, jego największy skarb, która teraz nie dopuszczała go do
siebie. – Spójrz na moje nogi.
– Co? – Hermiona spojrzała na niego jak na
wariata. – Dlaczego miałabym patrzeć na twoje brzydkie i śmierdzące… O mój
Boże, ty je nosisz! – krzyknęła z zaskoczenia i zachwytu.
– Cóż, nie są takie złe. Chociaż nadal nie
rozumiem, dlaczego mugole mają bzika na ich punkcie. Wyglądają bardzo tanio.
Nie ma w nim nawet grama prawdziwej włoskiej skóry.
– Zepsuty bachor – powiedziała.
– Pupilek nauczycieli – odparł.
– Blond albinos.
– Liderka parady kujonów.
– Kapitan Ślimaków.
– To chyba dotyczy Weasleya.
Hermiona zachichotała, tak samo jak on.
– Więc, co będziesz robić? – zapytał, siadając
obok niej na ławce.
– Myślę, że mogę odrobić prace domowe. – Oparła
głowę o jego ramię.
– Drogi Merlinie, jesteś w połowie drogi do
zamienienia się w profesor McGonagall. – Czekał na cios, ale nie uderzyła go. –
Dobra, przerażasz mnie. To była zachęta do uderzenia mnie, a ty tego nie
robisz.
Hermiona westchnęła. – Chyba nie mam na to ochoty
– powiedziała, zamykając oczy i opierając się o niego.
Draco próbował się nie ruszać, żeby jej nie przeszkadzać.
Siedzieli tak piętnaście minut, dopóki nie wyszła grupa uczniów z drugiego
roku.
– Cóż, przynajmniej przez chwilę był spokój –
powiedziała.
– Nienawidzę drugiego roku. – Spojrzał w ich
kierunku, kiedy koło nich przechodzili i szeptali do siebie.
– Oh, cicho Malfoy. Chyba pójdę do biblioteki. Do
zobaczenia.
– W tym stroju?
Spojrzała na siebie. – Nie chce mi się przebierać.
Dlaczego pytasz?
Draco spojrzał na nią, kiedy posłała mu pytające
spojrzenie. – Możemy ją wykorzystać.
– Co?
Draco szybkim krokiem ruszył korytarzem, trzymając
dłoń Hermiony.
– Jesteś wolna.
– Cóż, jesteś o cholerną stopę wyższy ode mnie –
powiedziała, prawie biegnąć aby dotrzymać mu kroku.
Zatrzymali się przed Pokojem Życzeń.
– Paryż, Wenecja czy Nowy York? – zapytał, patrząc
na nią.
– Um, Wenecja – powiedziała, nie do końca wiedząc
poco.
Wtedy Draco otworzył drzwi. Kiedy przez nie
przeszli, Hermiona westchnęła z podziwem. Kręciła się dookoła siebie i
przyglądała się dokładnie. Stali na moście, pod którym płynęła rzeka. Po drugiej
stronie mostu była mała urocza restauracja.
– Witamy w Wenecji, Granger – powiedział Draco,
prowadząc ją do restauracji, trzymając rękę na jej plecach.
– Jest wspaniale – odetchnęła.
Restauracja znajdowała się koło źródła wody. Stoły
i krzesła oświecały lampy, otoczone plecionką z różowych kwiatów. Na wodzie
kołysały się dwie gondole.
– Miałam na myśli… to jest niesamowite.
– Prawda? Nie ma tu tylko ludzi. Ale szczerze
mówiąc, podoba mi się ta intymność.
– Byłeś tu już wcześniej? – zapytała, obracając się
wokół żeby na niego spojrzeć.
– Tak. Ale nigdy z nikim innym – Ostatnie zdanie
powiedział sam do siebie. – Czy uczyni mi pani ten zaszczyt i zatańczy ze mną?
– Cóż, moja lista jest już pełna, ale dla pana
mogę zrobić wyjątek, sir – odparła podobnym tonem.
Kiedy tylko ich ręce się dotknęły, włączono
muzykę.
Pocałuj mnie wśród jęczmiennych włosów
Nocą, obok zielonej, zielonej trawy
Rozkołysz, rozkołysz, rozkołysz splątane kroki
Ty założysz tamte buty, a ja włożę tą sukienkę
Nocą, obok zielonej, zielonej trawy
Rozkołysz, rozkołysz, rozkołysz splątane kroki
Ty założysz tamte buty, a ja włożę tą sukienkę
Cofnęła
się, kiedy obrócił ją dwa razy z rzędu. Poruszali się po całym parkiecie i
uśmiechali jak para głupców.
Oh, całuj mnie pod mlecznym zmierzchem
Prowadź mnie po księżycowej podłodze
Unieś swoją otwartą dłoń
Spraw by zagrała muzyka i zatańczyły świetliki
Srebrny księżyc się iskrzy
Więc pocałuj mnie
Prowadź mnie po księżycowej podłodze
Unieś swoją otwartą dłoń
Spraw by zagrała muzyka i zatańczyły świetliki
Srebrny księżyc się iskrzy
Więc pocałuj mnie
Zakręcił
nią jedną ręką, tak że jej plecy wygięły się w jego kierunku, a ona wtuliła się
w niego. Nie miała drogi ucieczki. Czuła bicie jego serca. Oparła się na jego
ramionach i kołysała w rytm muzyki.
–
Weasley jest głupcem – wyszeptał.
Pocałuj mnie pod zniszczonym domkiem
na drzewie
Rozkołysz mnie na wiszącej oponie
Przynieś, przynieś, przynieś swój kwiatowy kapelusz
Pójdziemy szlakiem zaznaczonym ma mapie twojego ojca
Rozkołysz mnie na wiszącej oponie
Przynieś, przynieś, przynieś swój kwiatowy kapelusz
Pójdziemy szlakiem zaznaczonym ma mapie twojego ojca
Obrócił
ją w swoją stronę. Oboje ciężko oddychali. Hermiona utonęła w jego srebrnych
tęczówkach.
Oh, całuj mnie pod mlecznym zmierzchem
Prowadź mnie po księżycowej podłodze
Unieś swoją otwartą dłoń
Spraw by zagrała muzyka i zatańczyły świetliki
Srebrny księżyc się iskrzy
Więc pocałuj mnie
Prowadź mnie po księżycowej podłodze
Unieś swoją otwartą dłoń
Spraw by zagrała muzyka i zatańczyły świetliki
Srebrny księżyc się iskrzy
Więc pocałuj mnie
–
Pocałuj mnie – powtórzyła słowa, wstrzymując oddech.
Zanim
zdążył się powstrzymać, pocałował ją.
– Mogłam rzucić Rona tamtej nocy,
Draco. Gdybyś mi powiedział, że powinnam, zrobiłabym to – powiedziała smutno,
patrząc mu w oczy.
Draco przygryzł wargę i westchnął.
Dotknęli się czołami. – Nie, nie mogłaś. Nie mogłem ci na to pozwolić.
Żałowałabyś tego i wiele ludzi było by zawiedzionych twoją decyzją, Hermiono.
– Nie zakładaj, że tak by było –
odparła przenikliwie. – Ty obłudny głupku.. – Hermiona przerwała, bo poczuła
jego wargi na swoich.
Ron przestał tańczyć i z wściekłością
patrzył na parę na środku parkietu. Puścił rękę Sadie. Sadie chwyciła kieliszek
Mimozy z tacy kelnera, którzy przechodził obok nich. Pobiegła za rudzielcem.
– Wow – powiedział Blaise, kiedy
spojrzał na swoich dwoje najlepszych przyjaciół, całujących się na środku
parkietu parę stóp od niego i Luny. Hermiona dotykała palcami twarzy Draco.
– O cholera, nie – krzyknęła Ginny,
widząc brata i jego partnerkę, zbliżających się do Hermiony i Draco. Przestała
tańczyć z Harrym i szybko pobiegła w tamtym kierunku.
Harry rozejrzał się zdezorientowany i
zaczął śledzić ruchy swojej żony. – Oh, Merlinie, Ron nie – jęknął i pobiegł
zapobiec najgorszemu.
Hermiona odsunęła się i spojrzała mu w
oczy. W srebrnych tęczówkach zauważyła dzikie iskierki pożądania. Draco
odetchnął ciężko, próbując powstrzymać się od pocałowania jej ponownie, ale tym
razem pragnął pocałować ją tak jak nigdy przedtem. Hermiona westchnęła z szoku,
gdy poczuła coś lepkiego i zimnego, bardzo zimnego spływającego w dół jej
pleców.
Draco popatrzył surowo i zobaczył
Sadie Rayne z niewinną miną i zdziwieniem na twarzy, trzymającą w ręce
kieliszek szampana, który w tym momencie był pusty.
– Oh, ty pierwsza lepsza dziw… –
zaczęła Ginny, ale Harry zakrył jej usta dłonią, zanim zdążyła dokończyć
zdanie.
– O mój Boże! – płakała Hermiona. – O
mój Boże!
Draco ścisnął jej dłoń. – Zaraz wrócę
– powiedział szorstko.
Spojrzała na niego z zakłopotaniem.
Blondyn podszedł do Sadie. Chwycił kieliszek szampana i zmiażdżył go gołą ręką.
Spojrzał jej prosto w oczy. – Pożałujesz tego Rayne i nie mów, że to był
wypadek, bo w to nie uwierzę!
Hermiona spojrzała na jego dłoń. – O
mój Boże, Draconie Malfoyu, ty idioto! – krzyknęła, kiedy zobaczyła, że jego
ręka krwawi.
♥ ☆ ♥ ☆ ♥ ☆ ♥
Hermiona myła rękę Draco w umywalce. –
Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś. Co ty sobie myślałeś, kretynie? Gołymi
rękami? To szkło. Ty głupi, idiotyczny… – westchnęła i dokończyła: – niezwykły
człowieku. – Pochyliła się ku niemu. – Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś.
– Cóż, ja mogę.
Blaise udał odruch wymiotny,
rozśmieszając tym Lunę.
– Zamknij się Zabini – powiedział
Draco.
– To zaklęcie żądlące, więc przygotuj
się, bo może zaboleć – powiedziała panna Granger, rzucając zaklęcie
oczyszczające rany.
Blondyn skrzywił się, kiedy poczuł
żądło. Ale szybko zniknęło i rzuciła zaklęcia uzdrawiające na jego dłoń. Usiadł
na jednym z krzeseł w damskiej toalecie i razem z Luną i Blaise’em czekał na
zagojenie ran.
♥ ☆ ♥ ☆ ♥ ☆ ♥
Ginny i Harry byliby tam, ale dawali
reprymendę Ronowi i jednocześnie starali się uspokoić dziennikarzy. W tej
chwili Harry miał ochotę wszystkich wyrzucić i pozwać każdego, kto napisze o
tym co tu się stało. Mógł to zrobić, bo to było święto głównie na jego cześć.
– Nie wierzę ci. Nie możesz nas
pozwać.
– Chcesz się przekonać? – powiedział
Harry groźnie.
Młody reporter przełknął ślinę. Gdyby
to był ktoś inny, ośmieliłby się, ale to był Harry Potter, opinia publiczna zawsze
będzie po stronie Wybrańca.
– Dobrze, nie rozpowszechnimy tego,
jeśli udzielisz specjalnego wywiadu. Ekskluzywnego wywiadu – powiedział
reporter do Harry’ego.
Potter westchnął. – Dobrze.
♥ ☆ ♥ ☆ ♥ ☆ ♥
Hermiona czuła się okropnie, kiedy
Mimoza kapała z jej sukienki. Plecy i wszystko było lepkie i oślizgłe. Drink
znalazł się nawet na jej włosach. Przed chwilą wyglądała jak Kopciuszek, a
teraz wygląda jak jedna z przyrodnich sióstr.
– A co zrobimy z tobą, Hermiono?
Zaklęcie może oczyścić suknię, ale może ją także zniszczyć – zapytał Blaise.
– Sadie Rayne twierdzi, ze to był
wypadek, ale jej nie wierzę – powiedziała Luna.
– Tak, ja też nie, ale dziennikarze
uwierzyli. Ładna buzia powiedziała im, że została przypadkowo uderzona przez
tańczącą obok was parę i upadając wylądowała na sukni Hermiony. Oczywiście
wyglądała jakby miała się rozpłakać. Nie obchodzi mnie to czy ta para rzeczywiście
ją potrąciła. Wiem, że zrobiła to celowo – odparł Blaise, zaciskając zęby.
– I co z tobą zrobimy, Hermiono? –
westchnęła Luna ze smutkiem. – Twoje piękne włosy też ucierpiały.
– Nie wyglądasz strasznie, Hermiono,
ale… nie wyglądasz tak jak przedtem. Ten sok pomarańczowy sprawił… no wiesz –
mruknął Blaise.
Hermiona i Draco popatrzyli po sobie.
– Gustav – powiedzieli jednocześnie.
___________
Witajcie :) Tak jak obiecałam dzisiaj publikuję 10 rozdział :) Wreszcie się pocałowali :D mam nadzieję, że Was to cieszy tak samo jak mnie ;) Sadie to wredna żmija, która przerwała taki ważny moment! Czy tylko ja mam ochotę ją zabić? Jak wrażenie po rozdziale?
Jutro zaczyna się kwiecień i rozpoczynam pracę. Mój wolny czas będzie bardzo okrojony, no ale tak jak mówiłam będę starała się publikować przynajmniej jeden rozdział tygodniowo. Wszystko zależy od moich innych zajęć, a ostatnio jest tego trochę ;) Mam nadzieję, że zrozumiecie i mi wybaczycie...
Przy okazji zapraszam na trzeci rozdział Muzycznej misji. Proszę o komentarze, bo jak wiecie one dodają mega kopa do dalszej pracy ;)
Uwaga informacja dla osób piszących opowiadania i miniaturki o dramione. Powstało nowe stowarzyszenie zrzeszające fanów tego cudownego pairringu! Należę do ekipy Stowarzyszenia Dramione i proszę Was o wysyłanie zgłoszeń!
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!