środa, 16 marca 2016

Rozdział 7

Hermiona szybkim krokiem zmierzała do swojego biura.
Nie zauważyła spojrzeń mężczyzn, którzy obserwowali jej przemianę. Skoncentrowała się na artykule w Proroku Codziennym, którego trzymała w ręce. Na okładce było zdjęcie jej i Malfoya!

Tajemnicza Dziewczyna nadal nie rozpoznana

Jest wiele spekulacji kim jest ostatnia zdobycz Dracona Malfoya. Wielu sugerowało, że to Taylor Ewin, najnowsze odkrycie popu. Choć Taylor i jej przedstawiciel zaprzeczyli, Ewin powiedziała, że chciałaby być tą szczęściarą na zdjęciu. Ale kto by nie chciał?
Chociaż wiarygodne źródło informacji powiedziało nam, że Tajemnicza Dziewczyna nie jest tylko odbiciem Sadie Rayne…

– Mój Boże, to śmieszne. To ma być tytuł wiadomości? Co za śmieci – mruknęła Hermiona, kiedy szła do swojego działu.
– Przepraszam, zgubiłaś się?
Hermiona spojrzała. To jeden z jej współpracowników. Ken Hamilton. Wszystkie kobiety, zwłaszcza sekretarki plotkowały o nim. I ciągle go obserwowały. Nawet jej asystentka to robiła.
Ale miał miękkie brązowe włosy i płonące niebieskie oczy. Jego uśmiech czarował kobiety, które nie mogły mu się oprzeć. Ona spotykała go tylko w trudniejszych sprawach. Był miły, bardzo miły i uprzejmy co dało się wyczytać z jego oczu. Wiedziała, dlaczego kobiety się w nim zakochiwały. To było bardzo proste. Nigdy nie zwrócił uwagi na żadną z adorujących go kobiet.
– Nie Hamilton, wszystko w porządku – powiedziała, uśmiechając się lekko, zanim koło niego przeszła.
Zatrzymał ją delikatny uścisk ręki. Spojrzała na niego pytająco. Sekundy mijały, a on tylko na nią patrzył.
– O mój Boże, Hermiona Granger?
Nie zmieniłam się aż tak bardzo, prawda? – zapytała sama siebie, kiedy Ken zaczął ją przepraszać za swoje zachowanie, chociaż uważała, że nie zachował się niegrzecznie.
No cóż może wyglądam nieco inaczej – pomyślała, dotykając swoich włosów. Były miękkie i eleganckie, trochę się kręciły i miała je luźno spięte zamiast normalnego koka. I jej strój…
Skrzywiła się. Założyła strój wybrany przez Malfoya, który powiedział, że to jego faworyt. Fioletowa bluzka z ładnym dekoltem, jednak pod spód założyła szary podkoszulek. Lubiła go, bo podkreślał jej figurę. Założyła także szarą dopasowaną spódnicę, materiałem zbliżoną do koszuli. Do kompletu dobrała fioletowe szpilki o odcieniu zbliżonym do bluzki.
Cholera jasna wyglądała jak stereotypowa zdesperowana sekretarka!
Hermiona zaczęła planować jak boleśnie unieszkodliwić Malfoya, kiedy zobaczyła kwiaty. Cały korytarz był pełen kwiatów. Tulipany, goździki, lilie, maki i jakieś inne kwiaty barwione na fioletowo. Były wszędzie.
Hermiona mrugnęła. Przetarła oczy i zamrugała ponownie.
– O mój Boże, to dla ciebie–- krzyknęła jej podekscytowana asystentka, kiedy ją zobaczyła kątem oka.
– On nie mógł – mruknęła Hermiona.
– Jaki on… O mój Boże Hermiono, wyglądasz cudownie! – powiedziała Anna zaskoczona.
Hermiona zarumieniła się. – Trochę się zmieniłam.
– Cóż wyglądasz wspaniale. Naprawdę.
– Dziękuję, Anno – powiedziała, uśmiechając się łagodnie.
Anna przyglądała się jej przez chwilę. – Chwileczkę… Jesteś… Jesteś Tajemniczą Dziewczyną!
– Shhhhhhhhh – Hermiona niemal doskoczyła do swojej asystentki i położyła palec na ustach.
– Oh, to tajemnica. Nie martw się, zrozumiałam. – Potem zrobiła ruch, jakby zawiązywała sobie usta. – Skoro już tu jesteś, mogę otworzyć bilecik? Czy to… od niego?
– Anno – ostrzegła Hermiona.
– Kurde – Hermiona zaczęła lewitować kwiaty ze swojego biura i ustawiać je na parapecie. To było bardzo ekstrawaganckie rozwiązanie. Najbardziej ekstrawaganckie jakie kiedykolwiek widziała. Ale musiała przyznać, że było piękne. Patrząc na to, nie mogła sobie przypomnieć, żeby Ron kupował jej kwiaty… i na pewno nie zrobiłby tego w taki sposób.
Hermiona otworzyła ostrożnie bilecik, jakby nie chciała poznać jego treści.

Granger,
Wciąż nie mogę uwierzyć, że idziesz na bal z Blaise’em.
To naprawdę zaburza moje plany.
To nie czyni mnie szczęśliwym, nawet w najmniejszym stopniu.
Ale jestem gotów Ci przebaczyć.
Zjedz ze mną dzisiaj obiad. Wtedy może Ci wybaczę, albo nie.
Draco Malfoy

Hermiona wezwała jedną z sów Ministerstwa, aby mogła wysłać list. Patrzyła jak zwierzę stało się punkcikiem na niebie.


Draco był w trakcie negocjacji biznesowych, kiedy sowa wleciała do jego biura. Wpatrywał się w brzydkie zwierzę, nie wiedząc co myśleć.
– Przepraszam, to zajmie tylko chwilę – powiedział.
Wziął kopertę i zobaczył znajomy, ładny charakter pisma.

Hermiona Granger
Szef Magicznych Negacji
Wow, brzmisz jak rozpieszczony bachor.
Ale zgadzam się.
Hermiona.
P.S. Kwiaty są niepotrzebne, ale są przepiękne.

Nie mógł się powstrzymać od śmiechu.
Tylko Granger miała tyle odwagi, aby go temperować.


Hermiona wysłała czekoladę dla Harry’ego do Biura Aurorów, wiedząc, że ją otrzyma. Nie była gotowa, aby się z nim spotkać. Nie chodziło oto, że była zawstydzona. Wiedziała, że Harry może tego nie popierać, a w tej chwili ostatnią rzeczą jaką potrzebowała, było wypominanie przeszłości. Potrzebowała swoich przyjaciół, a przede wszystkim Harry’ego.
Potarła skroń.
Ginny dzwoniła do niej ostatniej nocy i próbowała wszystko z niej wyciągnąć, ale nie mogła, albo nie chciała. Ona i Malfoy obiecali sobie, że nie powiedzą nikomu, zwłaszcza Ginny. Zamiast tego powiedziała Ginny, że Malfoy wtargnął do jej biura jak grom z jasnego nieba. Co było prawdą. Powiedziała też, że Malfoy pomógł jej zapomnieć o oszustwie Rona i złamanym sercu. Co też było prawdą. Powiedziała też, że nadszedł czas na zmiany. Co było prawdą, ale to nie miało związku z jej obecnym wyglądem. Nie powiedziała Ginny, że Malfoy ją wystylizował i zaprowadził do wspaniałego skandynawskiego fryzjera. Ginny od początku wiedziała, że Hermiona była tą Tajemniczą Dziewczyną.
Jej tajemnica wkrótce się rozniesie. Anna wiedziała, Ginny wiedziała, więc Harry też powinien. A gdy oni się dowiedzą, będzie wiedział cały klan Weasleyów… o Boże, to przyprawiało ją o ból głowy.
Nie wiedząc, co robić, zaczęła przeglądać dokumenty, aby się zrelaksować. Po chwili wciągnęła się w pracę wyraźnie zadowolona.
Jęknęła. Miała dwadzieścia dwa lata i nadal papierkowa robota sprawiała jej przyjemność. Nic dziwnego, że Ron ją zostawił. Z nią naprawdę dzieje się coś złego.


Draco spojrzał na zegar w swoim biurze. Jeszcze pięć minut do jedenastej.
Westchnął, kiedy odłożył gazetę. Jutro zakończy transakcję, więc musi się upewnić czy umowa jest dobrze sporządzona. Zawsze był niecierpliwy. Nigdy przesadnie nie przejmował się szczegółami, ale… ten kontrakt przyniesie mu wiele pieniędzy i poświęcił dla niego swój związek z Sadie. Nie chodziło oto, że nie przejmuje się związkiem, po prostu nie lubił marnować czasu. Może godzina z Granger trochę go odmłodzi.
Ugh on to właśnie pomyślał, prawda? Merlinie spędził z nią tylko parę dni, a zachowuje się jak ona. To nie był dobry znak.
Ale oni byli tylko przyjaciółmi i ona rozumiała go jak nikt inny. Nie bała się mówić co myśli. Jak rozpieszczony bachor… tak nazwała go w ostatnim liście. Przypomniał sobie oszołomiony. Spowodowała, że zaczął się śmiać i zaczął być sobą. To na pewno nic dobrego. Ale nie było szans, że przestanie.
Dźwięk gongu uświadomił mu, że wybiła pełna godzina. Była jedenasta.
Draco zdjął szatę z krzesła i powiedział swojej sekretarce, że idzie na obiad.


Ktoś zapukał do drzwi.
Hermiona krzyknęła „proszę”, nawet nie zadając sobie trudu, aby spojrzeć znad papierów.
– Widzę, że umieściłaś kwiaty w dobrym miejscu – powiedział Draco, kiedy wszedł i zamknął za sobą drzwi.
Spojrzała w górę. – Są piękne, nie mogłam ich ukryć.
Draco uśmiechnął się zadowolony z siebie. Hermiona przewróciła oczami, ale on uśmiechał się mimo wszystko.
– Jesteś gotowa na obiad? Zrobiłem rezerwację.
– Nie mam wyboru, prawda?
– Nie.
Dziewczyna pokręciła głową i wstała z krzesła. – Pozwól mi powiedzieć Annie, że wychodzę, a potem możemy iść.
Gdy Hermiona otworzyła drzwi, usłyszeli dźwięk drapania, trzy ciała upadły na podłogę i leżały obok drzwi. Ludźmi na podłodze byli Anna, Blaise i Harry. Blaise leżał na samym dole i pocierał ucho.
– Anno Ross, Blaisie Zabini, Harry Jamesie Potterze, nie powinniście nas podsłuchiwać! – Hermiona niemal krzyknęła.
Cała trójka wzdrygnęła się, kiedy Draco spojrzał całkiem oszołomiony na podglądaczy ukaranych przez jego dziewczynę „na niby”.
– Przepraszam za to Draco – powiedziała Hermiona, gdy szli korytarzami Ministerstwa.
– Nie musisz przepraszać.
– Do licha mamy szczęście, bo myślę, że Potter nie pozwoliłby mi zabrać cię na obiad, jeśli nie złapalibyśmy go na węszeniu.
Hermiona zaśmiała się. – Pewnie masz rację.
Kiedy tylko skończyła to zdanie, oślepiło ich światło i usłyszeli krzyk.
– Panie Malfoy, kim jest twoja przyjaciółka?
– Jak się nazywasz ładna panienko?
– Draco Malfoy, tutaj.
Wykrzykiwali podobne pytania, z każdej strony błyskały flesze.
Draco podniósł rękę i owinął ją wokół Hermiony, aby osłonić ją przed prasą. Musieli jakoś przejść przez to szaleństwo.
– Przesuń się. Idziemy na obiad – powiedział Draco zimno reporterowi.
Na szczęście dla niego reporter był żółtodziobem i wystraszył się Draco. Przesunął się, robiąc im przejście.
– To szaleństwo – mruknął blondyn, po czym szybko poszli do jednej ze stacji Fiuu, reporterzy deptali im po piętach.
– Trzymaj się mocno – rozkazał.
Hermiona zrobiła to i objęła go w pasie. Dotarli na obiad w samą porę. Nie musieli przejmować się dziennikarzami. Byli w restauracji Północna Sonia, która ceni sobie prywatność.
Stoły ustawione były daleko od siebie. Oddzielała je dźwiękoszczelna siatka.
– To miejsce jest niesamowite – powiedziała Hermiona.
– Tak. To spore osiągnięcie, że udało im się to miejsce tak… sprywatyzować. Czujesz się, jakbyś tylko ty tu był.
– Byłam tu wcześniej na 21 urodzinach Harry’ego.
– Założę się, że inne miejsce byłoby zaatakowane przez dziennikarzy.
Hermiona skinęła głową.
– Poważnie musimy mówić do siebie po imieniu – powiedział Draco, kiedy usiadł wygodnie na swoim krześle.
– Cóż dobrze, więc Draco, jak minął ci dzień?


– Panno Rayne, co by pani chciała?
Sadie westchnęła. – Nie wiem. Ron, co zamawiasz?
– Kotlety jagnięce.
Sadie skrzywiła się. – Nie rozumiem, jak możesz to jeść, to jest takie…
Ron jedynie jęknął. Sadie była weganką lub coś w tym rodzaju i ciągle komentowała to co jadł. Raz tylko nic nie powiedziała, kiedy jadł krakersy i ser. Hermiona nigdy nie miała problemu z tym co jadł, cholera ona nawet pozwalała mu jeść ze swojego talerza….
– Co jest waszym specjałem? – zapytała kelnera.
– Cóż, dzisiejszym specjałem w Północnej Sonii jest…


– Czekaj, pokaż mi tą umowę – powiedziała Hermiona.
Draco spojrzał na nią zabawnie. – Dlaczego?
– Pozwól mi spojrzeć – warknęła.
Draco uniósł ręce w udawanym geście kapitulacji. – Tak, proszę pani.
Zaczęła czytać. Zatrzymała się na jednej części i zmarszczyła brwi. – Draco czytasz łacinę?
– Nie za dobrze, znam tylko rodzinne herby i takie tam. Dlaczego pytasz?
– Ponieważ tutaj jest napisane, że jeśli firma zbankrutuje, dyrektor finansowy i dyrektor główny mają gwarantowane 10% akcji spółki.
– Co! – Draco prawie wyskoczył z krzesła.
Pochylił się nad ramieniem Hermiony i różdżką wskazał na papier, umieszczając zaklęcie tłumaczące. Łacińskie słowa przetłumaczyły się na angielski. Nie brzmiały tak jak, powiedziała Hermiona, ale miały taki sens. Draco zacisnął zęby.
– Państwa jedzenie – powiedział kelner, podchodząc do ich stolika.
– Hermiono, nie masz nic przeciwko, jeśli weźmiemy je na wynos i wrócimy do mojego biura? Muszę to wyjaśnić.
Hermiona skinęła głową.
– Czy można to zapakować?
– Si, si – odpowiedział szybko kelner, podając im jedzenie zapakowane w pudełka z logiem restauracji.
– Zapisz to na mój rachunek.
– Oczywiście, panie Malfoy.
Hermiona westchnęła, bo po raz kolejny nie mogła zapłacić. Jednak nie chciała robić zamieszania, bo Draco był skupiony na umowie i teraz ona była najważniejsza.


Ignorował wszystko, co mówiła Sadie. Prawdopodobnie była to zwykła paplanina. Rozglądał się po sali i w pewnym momencie przez siatkę przy jednym ze stolików zobaczył mężczyznę i kobietę. Pierwsze co zauważył to blade blond włosy. Pierwsza myśl — to Malfoy.
Zwykle nie przejmował się tym, ale po ostatniej nocy kiedy Ginny dzwoniła do Hermiony i odebrał Malfoy…
Wstał i popatrzył przez siatkę, chcąc zobaczyć na własne oczy Hermionę. Nie zdążył, bo już ich nie było.
_________

Witajcie :) Niespodziewanie pojawiam się z nowym rozdziałem. Powoli nadrabiam zaległości. Wczoraj napisałam opowiadanie do projektu, a dziś dokończyłam tłumaczenie tego rozdziału. Jak Wam się podoba? Draco znowu nas pozytywnie zaskoczył ;) Uwielbiam go w takim wydaniu, zresztą dobrze o tym wiecie :D W następnym rozdziale dowiecie się kto pójdzie na bal z Hermioną. Jestem ciekawa Waszych typów (chociaż podświadomie każdy z nas marzy żeby to był Draco).
Najprawdopodobniej kolejny rozdział dodam w weekend. Dzisiaj biorę się za pisanie drugiego rozdziału Muzycznej misji. Trochę zmieniłam koncepcję, ale mam nadzieję, że nie będziecie mieć mi tego za złe :)
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Miłego tygodnia :)

24 komentarze:

  1. Pierwsza ! Rozdział przeczytany jednym tchem :) Hermiona i Draco się rozwijają :) A raczej ich znajomość, co mnie bardzo cieszy :) Może jednak Hermiona pójdzie na bal z Draco ? A jeśli nie, to chciałabym, aby ten wieczór spędzili wspólnie :) Przypomnij mi, ile jest rozdziałów tego tłumaczenia ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest 28 rozdziałów :) Tak ich relacja robi się hmm dorosła ;) Wszystko okaże się niedługo :D

      Usuń
  2. Ahh.. W końcu! Czy ci reporterzy muszą być tacy tępi ? Rozdział chyba ocupinkę dłuższy <3 Niemożliwe, żeby Draco był takim idiotą i nie przeczytał tego, co napisane ''cienkim druczkiem''... Wolałabym poczekać i obejrzeć wesołą akcję Malfoy vs. Weasley :P W każdym razie - super C:
    Pozdrawiam i czekam C:
    #KH

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reporterzy to hieny i wszędzie coś węszą. Taka praca ^.^ Tak rozdział jest trochę dłuższy od pozostałych :) Być może Draco był tak rozmarzony, że o tym zapomniał :D Fajnie, że się podoba ;)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Głupi dziennikarze jak zwykle wtrącają nosy w nie swoje sprawy. To słodkie, że Draco dał Hermi kwiaty. Mam nadziej jednak, że to z nim pójdzie na bal mimo że Blaise jest miły. Wspaniały rozdział, bardzo mi się podoba i czekam z niecierpliwością na następny
    pozdrawiam, Luna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziennikarze niestety tacy już są, ale na szczęście Draco i Hermiona jakoś sobie z nimi radzą. Tak te kwiaty były piękne *.* Wszystko okaże się niedługo :)
      Również pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. Jak ja kocham tego bloga! Super notka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hermiona wysłała czekoladę dla Herry’ego do Biura Aurorów, wiedząc, że ją otrzyma. Herry'ego?
    W oczy mi się rzuciło, ale reszta spoko :)
    Rozdział długi, fajny, przyjemny, ale przejściowy ;)
    Perfekcja <3
    Pozdrawiam,
    PomyLuna xoxo ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz poprawię błąd, widocznie wkradła się literówka. Ten rozdział nie jest przejściowy, bo w sumie wiele się wyjaśniło ;)
      Dziękuję i również pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Wow! To chyba najdłuższy rozdział jak dotąd, czy się mylę?
    Nie bd pisała nic na temat Draco! Nic a nic! Ani na temat stosu kwiatów, ani o zaproszeniu na obiad! Mam silną wolę więc nie zamierzam wzdychać do niego i poruszać jego tematu w tym komentarzu! :P
    Dobrze że zmyli się z tej restauracji zanim doszło do konfrontacji z rudym i jego damą serca :P Nie żebym miała coś przeciwko, ale perspektywa czytania o zlamanym nosie Rona i jego jękach nie jest optymistyczna :P
    Nie bd wgl typować z kim Hermiona pójdzie na bal, przeciez to oczywiste :P jednakże obiecałam Sb ze tym razem bd twarda i nie wspomnę o pewnym blond przystojniaku więc mnie nawet nie kuś :P
    Pozdrawiam serdecznie, Iva Nerda
    kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak masz rację to najdłuższy rozdział :)
      Ajj już myślałam, że będziesz go wychwalać pod niebiosa i wzdychaniom nie będzie końca :D
      Coś mi się wydaje, że spotkanie z Draco nie skończyłoby się szczęśliwie dla Rona ;)
      W sumie to jasne jak słońce :D
      Również pozdrawiam ;)

      Usuń
  7. Uuu... jaki długi rozdział :D
    Zawsze komentuje jako jedna z pierwszych, a dzisiaj? No cóż...
    Nie wiem co napisać, bo po prostu rozdział jest... cudowny (jak zawsze!).
    Czuje ze Ron i ta landryna...yyy... to znaczy Sadie, szybko się rozstana :D
    Czekam na więcej ♡
    www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
    Pozdrawiam #Hedwiga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) mam nadzieję, że masz rację bo oni po prostu do siebie nie pasują.
      Pozdrawiam :)
      PS. Jutro lub pojutrze pojawię się u Ciebie i skomentuję :)

      Usuń
  8. Rozdział jak zwykle cudowny :)
    Zabranie Hermiony do ekskluzywnej restauracji przez Draco było co najmniej dobrym pomysłem. Szkoda tylko, że w tym samym miejscu był Ron. Wybacz krótki komentarz, ale dzisiaj mam braki czasowe i wszystko robię na szybko.
    Chciałam jeszcze podziękować za nominację do nowej zabawy :)
    Pozdrawiam Arabella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem sama walczę z brakiem czasu także wiem co to znaczy :) Nie ma za co, dobrze wiesz, że lubię Ciebie nominować :D
      Draco tym razem niezbyt się popisał, no ale to taki mały wypadek przy pracy :)
      Również pozdrawiam ;)

      Usuń
  9. Salzarze. Jaki Draco jest w tym rozdziale idealny *.*
    Zastanawiam się nad tym, że skoro już teraz Draco jest taki cudowny, a jest z Hermioną na etapie przyjaźni, to co będzie, gdy naprawdę będą razem (bo oczywiście zakładam, że tak się stanie :D). Nie wiem, czy przeżyję tak wielką dawkę Super Dracona ;')
    Mam nadzieję, że sprawa umowy nie będzie miała jakichś fatalnych skutków...
    W sumie nieźle pośmiałabym się, gdyby Hermiona naprawdę poszła z Blaisem, dlatego trochę podświadomie na to liczę.
    Ja również dziękuję za nominację :)
    Gorąco pozdrawiam i życzę weny! Johanna Malfoy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem nim zauroczona *.*
      Nie wiem jaki będzie później bo tłumaczę na bieżąco, ale można się domyśleć, że pewnie ideałem :D
      Wszystko okaże się niedługo :)
      Nie ma za co! :D
      Dziękuję i również pozdrawiam ;)

      Usuń
  10. Iiii... Jestem! Tak dopiero dzisiaj, ale wcześniej nie miałam czasu. XD No to teraz rozdział... Cóź mogę napisać? Był wspaniały! *0* A szczególnie, gdy Hermiona wychodziła z gabinetu i odkryła "przypadkowo" podsłuchiwaczy. To było Mega! Teraz na poważnie___Podoba Mi się tutaj bezpośredność Malfoy'a, w tym opowiadaniu, rzecz jasna. :) Hmm.. Ciekawe, kto pójdzie na bal z Granger..? No i muszę przyznać, że mam nadzieję na to, że ten Hamilton (czy jak Mu tam) będzie taką "przeszkodą" do miłości naszych głównych bochaterów. :3 Ciiicho... Mam bardzo wybujałą wyobraźnie. Dwoma słowami ; Świetny rozdział! Czekam na ciąg dalszy. ;)
    Weny i buziaki;*
    Tessa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja lubię spontaniczne komentarze :)
      Fajnie, że Ci się spodobało :D tak masz rację podsłuchiwacze byli dość zabawni :D Malfoy tu jest taki idealny *.*
      Wszystko okaże się w kolejnym rozdziale :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Aktualnie to moje ulubione, nieskończone dramione :)! Jest świetne, cudowny rozdział, wow, już się traktują jak najlepsi przyjaciele *.*! A do tego Ron bardzo szybko zaczął żałować, serio, odlotowe :). Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba :). Brak słów :). Lecę do następnego rozdziału :).
    Pozdrawiam, Eleonora.
    http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że Ci się podoba :) to dopiero początek jeszcze wiele się wydarzy ;)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń