Trzyletnia Willow podeszła do taty i lekko pociągnęła go za nogawkę
spodni. Draco spojrzał na nią znad biurka.
— Cześć, aniołku — powiedział do swojej najmłodszej córki, dotykając ją
po ciemnych lokach.
Posłała mu swój firmowy uśmieszek, którym wymuszała wiele rzeczy. Co
ciekawe, tak samo uśmiechała się Hermiona, kiedy coś od niego chciała.
— Tatusiu — zaczęła dziewczynka.
— Hmm?
— Jest dwudziesta trzydzieści — oświadczyła.
Mężczyzna szybko zerknął na zegar wiszący na ścianie jego gabinetu.
Rzeczywiście tak było. Czas zleciał bardzo szybko, a on nawet nie zdawał sobie
z tego sprawy. Zazwyczaj kończył pracować przed siódmą, bo wtedy Hermiona
wracała do domu, ale dzisiaj nie mogła być wcześniej, ponieważ razem z Kenem
próbowali znaleźć sposób, żeby sąd uniewinnił nastolatkę, którą bronili.
— Przepraszam, Willow, nie zdawałem sobie sprawy…
— Nic się nie stało. Lyra mnie wykąpała — odpowiedziała mała, widząc
zmartwioną minę taty.
Blondyn westchnął, dziękując przy okazji Merlinowi za to, że najstarsza
córka zawsze mu pomaga.
— I tak nie powinienem zostawiać was samych na tak długo. Żadna praca nie
będzie ważniejsza od moich dzieci — powiedział, zanim podniósł Willow.
Objęła jego szyję swoimi małymi rączkami i skinęła głową.
— Cóż, wygląda na to, że w zamian za to będziesz musiał nam opowiedzieć taką
dłuuuuuuuugą historię na dobranoc — oznajmiła, rozkładając szeroko ręce.
Draco roześmiał się. Jego najmłodsza córka żyła i oddychała dla
wieczornych opowieści. Kiedy miała kilka miesięcy wydawało się, że nic z nich
nie rozumie, ale ku ogromnemu zdumieniu rodziców przestawała płakać, gdy któreś
z nich zaczynało czytać lub opowiadać historie na dobranoc.
Popatrzył na nią i zobaczył parę błyszczących oczu.
— Muszę? — zapytał jakby od niechcenia.
Willow energicznie pokiwała głową.
— Przegapiłeś moją godzinę kąpieli.
— Ale zrobiłem twoje ulubione danie na obiad — bronił się.
— Nie tak dobrze jak Bluszczyk — odpowiedziała, kręcąc głową.
Mężczyzna prychnął pod nosem, udając obrażonego, ale musiał przyznać jej
rację. Nikt nie gotował tak dobrze jak Bluszczyk, ale skrzatka miała tydzień
wolnego i musieli sobie radzić sami. Hermiona wprowadziła nowe zasady w domu,
dzięki którym skrzatka raz na trzy miesiące tydzień wolnego, podczas którego
mogła robić co chciała. Początkowo skrzatka opierała się przed tym, ale z
biegiem lat zaczęła cieszyć się chwilami wolności i wykorzystywała ten czas na
odwiedziny swoich krewnych.
Blondyn westchnął teatralnie, kiedy stanęli przed drzwiami do pokoju
dziewczynki.
— Więc, jaką historię chcesz dziś posłuchać? — zapytał, stawiając Willow
na podłodze.
— Czy to będzie…
Harry Scorpius Malfoy wyjrzał ze swojego pokoju, gdy usłyszał głos taty.
— Kolejna historia o przygodach wujka Harry’ego i mamy? — zapytał z
ekscytacją w głosie.
Draco zatrzymał się i spojrzał na syna.
— Cóż…
— Nie, chcę żeby tatuś dokończył historię, którą wczoraj opowiadała mamusia
— powiedziała Willow, wchodząc do pokoju, a Draco poszedł za nią.
— Chodzi ci o tą z mamą i tatą w szkole?
Harry zmarszczył nos, ale wszedł za nimi.
— Tak, chcę usłyszeć resztę historii dotyczącej…
— Historii miłosnej mamy i taty? — przerwała jej Lyra, która także weszła
do pokoju z książką w ręce.
Draco usłyszał jęk Harry’ego i zaczął mu współczuć posiadania rodzeństwa.
Sam był jedynakiem i nie wiedział co to znaczy mieć dwie siostry, które zawsze
stawiały na swoim i nie liczyły się ze zdaniem chłopca.
Willow skinęła głową, a Lyra w międzyczasie złapała tatę za rękę i
pociągnęła w stronę łóżka najmłodszej panny Malfoy, na którym leżała miękka
pościel w kolorze lawendy. Harry bez słowa wskoczył na łóżko i znalazł się
między dwoma pluszowymi misiami, co niezbyt mu się spodobało, ale starał się
tego nie okazywać. Lyra usiadła obok niego, zrzucając przy okazji kilka zabawek
na podłogę. Draco podniósł kołdrę, chcąc przykryć nią swoje dzieci, nie
przejmując się spadającymi na podłogę misiami, co spotkało się z krytycznym
spojrzeniem najmłodszej dziewczynki.
Spojrzał na nią, wyraźnie rozbawiony jej oburzeniem.
— Dobrze maluchu, wspinaj się — powiedział.
Dziewczynka przez chwilę piorunowała go wzrokiem, ale sekundę później
szczęście z niej eksplodowało i z szerokim uśmiechem na ustach wspięła się na
łóżko i usiadła między rodzeństwem i patrzyła wyczekująco.
— Okay, więc na czym skończyła mama? — zapytał Draco.
— Skończyła na tym, jak ponownie zobaczyliście się w pociągu i złapałeś
jej torbę — powiedział Harry, wyprzedzając swoje siostry, które zachichotały z
podniecenia.
Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem. Potargał blond włosy syna. Harry
niezbyt lubił słuchać takich opowieści, ale dla swoich sióstr potrafił się
poświęcić.
— Dobrze, dobrze, rozumiem — powiedział blondyn, zanim położył się na
łóżku w wygodnej pozycji.
W międzyczasie Lyra ułożyła się na brzuchu i w napięciu oczekiwała na
dalszą część historii.
Hermiona odwróciła głowę, gdy zobaczyła
bladą rękę chwytającą jej torbę zaledwie kilka cali przed jej głową.
— Dziękuję… — zaczęła, ale zatrzymała
się, gdy zobaczyła Dracona Malfoya. — ci.
Chłopak skinął głową i poprawił torbę w
schowku, po czym skierował się w stronę drzwi, ale nagle poczuł rękę dziewczyny
na swoim ramieniu.
Zerknął na nią przelotnie, chociaż chciał
jak najszybciej stąd wyjść.
— J-ja um…
Uniósł brew.
— Merlinie, to będzie dziwny rok,
prawda? — powiedziała Hermiona dziwnym tonem głosu, jakby chciała zacząć
rozmowę.
Chłopak nic nie powiedział, co bardzo ją
zdziwiło. Podszedł do drzwi i otworzył je, po czym obrócił się w jej stronę.
— Tak, będzie — mruknął sekundę przed
wyjściem.
— Tatusiu! — krzyknęła Willow.
Draco uniósł brew ze zdziwieniem.
— Co?
— Jak mogłeś tak ignorować mamę? — zapytali jednocześnie Harry i Willow.
— Cóż, ja i wasza mama nie byliśmy w zbyt dobrych relacjach…
Lyra westchnęła teatralnie.
— Chciałabym żeby James czasem mnie ignorował — powiedziała rozmarzonym
głosem.
— Tęskniłabyś za nim, gdyby tak robił — odparła Willow.
— Na pewno nie!
— Ugh, tato, mógłbyś kontynuować? — zapytał chłopiec, nie chcąc słuchać
tyrady swojej starszej siostry odnośnie nieodwzajemnionej miłości Jamesa
Pottera do niej.
— No dobrze…
Hermiona prychnęła z irytacją, gdy
obserwowała wychodzącego blondyna. Naprawdę chciała być miła, ale on oczywiście
musiał zachować twarz irytującego Ślizgona.
Malfoy wszedł do przedziału, w którym
siedział razem z Blaise’em, Dafne, jej młodszą siostrą i Teodorem Nottem, który
właśnie spał.
— Draco, mój kolego, przegapiłeś
ekscytujący pokaz — powiedział Blaise.
— Tak, taki ekscytujący, że Nott
wszystko przespał — dodała sarkastycznie Dafne.
— Jaki pokaz? — zapytał blondyn.
— Lovegood przyszła tutaj i chciała nam
dać nowe numery Żonglera.
— Pomyluna Lovegood?
— Tato! — dzieci wrzasnęły z oburzeniem.
Luna była matką chrzestną Willow i wszyscy troje kochali ją jak ciotka, a
to co przed chwilą usłyszeli nie mieściło się w ich głowach.
— Byliśmy nastolatkami, a wasza ciotka była o wiele bardziej pomylona niż
teraz.
— Tato! — skarcili go.
— Nie nazywałem jej tak od lat. Przysięgam wam na miłość do waszej mamy!
Dzieci skinęły głowami i mężczyzna kontynuował opowieść.
— Myślę, że ona jest raczej zabawna —
powiedział Blaise.
— Raczej zabawna? Wydaje mi się, że źle
rozumiesz definicję tego słowa — mruknęła Dafne.
— Tak, ale ona jest zabawna w swój
własny sposób. Sprawia, że się śmiejesz, ale jednocześnie zastanawiasz się,
dlaczego się śmiejesz. A dodatkowo jest blondynką i wygląda jak Venus
Botticelli.
Draco i dziewczyny spojrzały na
Zabiniego.
— Kto to Botticelli? — zapytała siostra
Dafne.
— Włoski artysta, który ukończył Hogwart
w 1463 roku. Został mugolskim malarzem, bo jego obrazy robiły furorę. Ludzi
fascynowało to, że na jego obrazach postacie w ogóle się nie ruszają —
odpowiedział Teodor, ziewając przeciągle, ponieważ przed chwilą się obudził.
— Czekaj, w ogóle się nie ruszały? —
dopytywała dziewczyna ze zdziwieniem wypisanym na twarzy.
— No tak.
— Ale dlaczego?
Draco zignorował ich rozmowę i usiadł
obok Blaise’a, który od razu podał mu Żonglera.
— Żałuj, że nie widziałeś Lovegood w
akcji. Najbardziej zaimponowała mi tym, że potrafiła uciszyć Dafne, która plotkowała
ze swoją siostrą. To niesamowite, że Lovegood potrafi być taka ostra.
Malfoy był bardzo zmieszany.
— Dafne mówiła coś o Hermionie Granger.
Coś o tym, że Hermiona powinna poddać się operacji plastycznej, bo teraz ma
kasy jak lodu.
Draco spojrzał w górę.
— Lovegood wyszeptała coś pod nosem i
wydawało się, że rozpłynęła się w powietrzu, ale w rzeczywistości szybko wyszła
na korytarz. Szkoda, że nie widziałeś min dziewczyn, kiedy wróciła do nas z
Żonglerem w ręce i podała go Dafne, mówiąc, że dział o dobroci rozpoczyna się
na stronie ósmej.
Blaise roześmiał się na głos, a inni
patrzyli na niego jak na wariata. Prawdę mówiąc, nie wiedzieli, co mogliby
powiedzieć.
Podróż trwała w najlepsze, ale dziesięć
minut później Dafne krzyknęła, bo poczuła, że coś na nią spada. Jej siostra
zerwała się z krzykiem, bo na kolanach dziewczyny siedziała ropucha.
— Fuuuuuuuuuuuuuuj, zabierzcie to!
Teodor i Draco rzucili się na pomoc i
próbowali złapać zwierzę, które skoczyło na głowę dziewczyny. Blaise z
niewiadomych przyczyn uciekł z przedziału jak tchórz.
— Tato, wujek Blaise nie jest tchórzem! — wrzasnęła Lyra, chcąc obronić
swojego ulubionego wujka i ojca chrzestnego, którego reputacja właśnie runęła w
gruzach.
— Właśnie do tego zmierzam! Właśnie do tego zmierzam! — powiedział Draco
radosnym tonem i pocałował córkę w czubek głowy. Blaise i Lyra byli jak dwie
krople wody.
Teodor wpadł na Dafne, kiedy rzucił się
na nią, chcąc złapać ropuchę, ale zwierzę przeskoczyło na młodszą siostrę
Greengrass, która zaczęła krzyczeć jak opętana.
Nagle drzwi do przedziału otworzyły się
z hukiem i Ślizgoni zobaczyli trzy osoby: Neville’a Longbottoma, Blaise’a i
Hermionę Granger.
— Teodora! — zawołał Neville.
Ropucha skoczyła mu na ręce, a w tym
samym momencie pociąg uderzył w skalistą część torów, które nie zostały
odremontowane po drugiej Bitwie o Hogwart. Blaise zachwiał się i w ostatniej
chwili złapał się klamki od drzwi, co powstrzymało upadek. Niestety Neville nie
miał tyle szczęścia i wylądował na nogach Teodora, a Hermiona w objęciach
Draco, który instynktownie ochronił ją od upadku.
Malfoy skrzywił się, bo uderzył plecami
w bok siedzenia, kiedy łapał Granger, jednakże kuszący zapach granatów był dla
niego ukojeniem w tej żenującej sytuacji.
Kilka sekund później wszyscy oprócz
Hermiony i Draco podnieśli się z podłogi i patrzyli na nich wyczekująco.
— Draco, możesz pozwolić Granger iść —
powiedziała Dafne.
— Ale nie musisz, jeśli nie chcesz —
dodał Blaise.
Draco i Hermiona odskoczyli od siebie
jak oparzeni.
— Tatuś jest taki odważny — powiedziała Willow, przytulając Lyrę i Harry’ego,
który próbował zrobić unik, ale niestety nie udało mu się to.
Draco uśmiechnął się do nich ale zobaczył, że jego najmłodsza córka
mruga, co znaczyło, że jest bardzo zmęczona i najchętniej poszłaby już spać.
— Cóż, skończę opowiadać kiedy indziej, bo już pora spać, a mamusia by
mnie przeklęła, gdybym nie położył was wcześnie do łóżka.
Harry wstał z łóżka, gdy jego siostra w końcu go puściła.
— Branoc, tato — powiedział, zanim skierował się do swojego pokoju. —
Mama!
Draco spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył Hermionę stojącą w drzwiach
do pokoju. Podniosła chłopca i pocałowała go w policzek, po czym postawiła go
na podłodze. Następnie podeszła do swoich córek, żeby chwilę z nimi
porozmawiać. W międzyczasie blondyn wyszedł na korytarz, bo nie chciał im
przeszkadzać.
Parę minut później Hermiona wyszła z pokoju, zostawiając lekko uchylone
drzwi, żeby dziewczęta widziały słabą smugę światła, kiedy będą szły do
łazienki.
— Jak długo tu stałaś? — zapytał Draco, gdy przeszli do salonu.
— Wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że nawet wtedy kochałeś zapach
mojego szamponu — powiedziała żartobliwie, bawiąc się niesfornym lokiem, który
wysunął się z misternie uformowanego koka.
Pochyliła się, żeby podnieść książkę, która leżała obok kanapy. Położyła
ją na stoliku nocnym, żeby żadne z dzieci się o nią nie potknęło.
— Co mogę powiedzieć, to był upadek w stylu Adama i Ewy — mruknął, łapiąc
ją za biodra i ciągnąc w swoją stronę.
— Sugerujesz, że specjalnie na ciebie upadłam?
— Oczywiście, że nie — odparł, po czym pocałował ją długo i namiętnie, bo
bardzo się za nią stęsknił. Naprawdę dziesięć godzin to stanowczo za długi czas
rozłąki. — Ja tylko mówię, że nie mogłem się tobie oprzeć.
_________
Witajcie :) w ten jesienny wieczór publikuję obiecany fragment kontynuacji opowiadania. Jest w nim tyle słodyczy, że zapewne każdemu z Was poprawi humor (przynajmniej mam taką nadzieję).
Jeszcze raz Wam dziękuję za te wspaniałe komentarze. Jesteście niesamowici! <3 Cieszę się, że historia przypadła Wam do gustu.
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!
Ach... Idealnie ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJeszcze nie skomentowałam epilogu, ale najzwyczajniej nie mam czasu :(( Szkoła, treningi zajmują czy mój wolny czas ;-;
OdpowiedzUsuńPozdrawiam KH
Spokojnie, nie ma pośpiechu :)
UsuńDla mnie to jest cudo! Przeczytałam już wczoraj, ale dopiero teraz znalazłam czas, żeby skomentować ;) poza tym, musiałam ułożyć trochę tekst w głowie, żeby nie było samych ochów i achów :D
OdpowiedzUsuńFragment krótki, ale za to w świetnym klimacie. Dzieci Draco i Hermiony są świetne, wiedziałam to już po epilogu. Mam nadzieję, że cała kontynuacja jest pisana w taki sposób (jak tak, to chyba umrę ze szczęścia *.*)
Ogólnie czuję, że jak dla mnie autorka mogłaby zrobić z tego opka sagę rodzinną długą jak Klan, a ja i tak bym to czytała i się zachwycała, nawet jakby było już o piątym pokoleniu po Draco i Hermionie XD ale co poradzić, zakochałam się w stylu autorki i Twoim tłumaczeniu, no to mam :P
Gorąco pozdrawiam i życzę weny! Johanna Malfoy
Cieszę się, że Ci się podobało :) Przejrzałam dzisiaj rozdziały kontynuacji i mogę jedynie zdradzić, że będziesz nimi oczarowana, bo są świetnie napisane.
UsuńJa bym się nie obraziła, gdyby pisała dłuższe rozdziały tylko to by mi wystarczyło :)
Pozdrawiam
Willow jest przesłodka, normalnie bym ją zjadła :oo
OdpowiedzUsuńOh, już nawet nie wspomnę jak kocham ten paring, ale nie mogę się powstrzymać. Historia godna uwiecznienia, bo z chęcią zobaczyłabym jej dalszy ciąg jak Hermiona opowiada.
Świetne.
#Nath
Dziękuję za komentarz :) Fajnie, że się podobało
UsuńPozdrawiam
Blog jest genialny!!!! Bardzo się w niego wyciągnęłam <3 Mam nadzieję że to nie koniec :) Będę czekać na więcej ☺☺☺
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :) Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję. Mam ostatnio wiele na głowie -.-
UsuńOczywiście będę tłumaczyć kontynuację jak tylko autorka skończy ją pisać.
Pozdrawiam
Oh... to takie idealne ! ♡♡♡
OdpowiedzUsuńCzekam ba wiecej :D
《~♡~》
Dziękuję :) ja także czekam na dalszy ciąg ;)
UsuńTe ff jest genialne. Złoto i diamenty!
OdpowiedzUsuńCzekam na kontynuacje xx
Dziękuję :) miło, że się podoba
UsuńPozdrawiam
Faktycznie mega slodki fragment.
OdpowiedzUsuńObym się nie nabawiła cukrzycy :D:D:D
Czasami przydaje się przeczytać coś tak słodkiego :3
Pozdrawiam ;)
Odrobina słodkości nikomu nie zaszkodzi :D
UsuńPozdrawiam
Hej! W końcu dobrnęłam do końca części pierwszej. Majstersztyk tłumaczeniowy.
OdpowiedzUsuńPo chwili konsternacji ujrzałam rozdział pierwszy drugiej części. A potem datę publikacji - rok 2016. Oryginał aktualizowany jest na bieżąco (na ten moment jest już 19 chapterów), a tłumaczenie nie posunęło się do przodu. Stąd też moje pytanie: czy zamierzasz je kontynuować?
Pozdrawiam, Glenka
Będę tłumaczyć,jak autorka skończy drugą część. Taką mam zasadę i się jej trzymam.
UsuńUf, czuję się uspokojona :D Za dużo dobrych projektów widziałam, które były porzucane.
UsuńTo zostaje mi tylko trzymać kciuki, aby oryginał został szybko dokończony
Miłego dnia!